Gdy w samo południe Ela komara cięła (Nie lubię komarów, więc roztoczę przed sobą i siłą rzeczy przed wami tę makabryczną i może trochę chorą wizję, w której oto komary, te małe cholerki, giną poprzez pocięcie ... z niewinnych rąk Elki .... Aaa krew się leje, tłum szaleje ;)!), ja w tym czasie z kawusią inkusią rozsiadłam się w fotelu i ... włączyłam sobie film Od narodzin do urodzin. Dam sobie rękę uciąć (Jejka co ja tak zacięcie z tym cięciem dzisiaj?), że o nim nie słyszeliście. Trudno mi go zrecenzować, bo momentami obraz był zamazany, dodatkowo zmontowany dość specyficznie, jakby chaotycznie. Krótkie sceny - mignięcia - pełne były niemowlęcia (od dziś już dziecięcia :)). Tak bardzo chciałabym go wam polecić i zachęcić do oglądania, ale nie zrobię tego - nie miałoby to najmniejszego sensu, bo film, wyreżyserowany przez życie i w którym główną rolę zagrała Ela, wyświetlony został, drogie panie i drodzy panowie, tylko w mojej głowie, podczas picia kawusi, w dniu pierwszych urodzin mojej córusi.
Jeszcze bardzo niewielka nasza Elka |
Było filmowo, to teraz (tradycyjnie) będzie jedzeniowo.
Jarskie kotleciki dla niemowląt
(U nas po 9 miesiącu)
250 g ziemniaków
50 g kaszy gryczanej białej niepalonej
ok. 100 g mrożonego lub świeżego groszku
ok. 100 g marchewki
1/2 średniej wielkości cebuli
1 małe jajko
1/2 łyżki masła
sól i pieprz do smaku
Przygotowanie
Ziemniaki gotujemy do miękkości, następnie przeciskamy je przez praskę do ziemniaków.
Kaszę gotujemy według instrukcji na opakowaniu.
Marchewkę gotujemy i kroimy ją w kostkę.
Mrożony groszek opłukujemy pod strumieniem ciepłej wody.
Ziemniaki mieszamy z kaszą, pokrojoną marchewką, groszkiem i jajkiem.
Ciasto dzielimy na dwie części (dzięki temu i mama będzie mogła coś zjeść:))
Do ciasta dla mamy (lub taty :)) dodajemy pokrojoną w kostkę i podsmażoną połowę z połowy cebuli, sól i pieprz.
Do ciasta dla niemowlaka dodajemy resztę niepodsmażonej i pokrojonej drobno cebuli, szczyptę soli i pieprzu.
Z ciasta (najlepiej wilgotnymi rękami) formujemy kotleciki, układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy ok. 30 minut w rozgrzanym do 190 stopni piekarniku.
Kotleciki jadłyśmy z jogurtem (Elka zagryzała dodatkowo pomidorami).
Smacznego!
Wszystkiego najlepszego, Elemelku!
OdpowiedzUsuńA przepis zapisuję to stestowania. :)
Zdjęcie w łóżeczku - cudowne, dzieci potrafią tak urokliwie spać :)
OdpowiedzUsuń100 lat Elu!
OdpowiedzUsuńPiękny to musiał być film ;)
Cudna Ela ta malutka i już teraz ta większa. Widać, że Eli kotleciki posmakowały:)
OdpowiedzUsuńElunia roczek świętowała?
OdpowiedzUsuńNo to radości dla Elki jak najwięcej, szczęścia i wielu fascynujących życiowych przygód!
szczęścia dla Elki!! :D:D:D całusy od wirtualnej fanki Eluni :D
OdpowiedzUsuńElu, sto lat! I dla ciebie, Mamoeli, najlepsze życzenia, bo przecież ten rok to przede wszystkim twoja wielka zasługa.
OdpowiedzUsuńElka pięknie wcina te kotleciki. Robię bardzo podobne, ale Antek nimi gardzi. On ostatnio tak ma. A szkoda...
Dziękujemy wszystkim za życzenia. Jest coś magicznego w pierwszych urodzinach dziecka. Jeszcze raz dziękujemy.
OdpowiedzUsuńMy też się z Miłką {śpiącą aktualnie} dołączamy do życzeń:) Tylko ćśiii...żeby nie obudzić Maleństwa [Twojego:)] zostawiam tu buziaczki:*:*
OdpowiedzUsuńbardzo rozczulający ten kłębuszek na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńWracam ze sprawdzonym przepisem. Jak zwykle, pyszny, choć Dotka raczej olała kotleciki na rzecz kolby kukurydzy, ktorą zobaczyła po raz pierwszy w życiu. :)
OdpowiedzUsuńYael dziękujemy za buziaki ... zostawiłaś je tu, ja zabrałam i przekazałam Elce - uśmiechnęła się dziecina :)
OdpowiedzUsuńKV by Rybiszonie - toż to takie tyci było, 3390 g ważyła na tym zdjęciu :)
Aniu tak bardzo się cieszę, że zjadliwe, może następnym razem Dotka łaskawiej na nie spojrzy ;) ... Nasza kukurydza dojrzewa w polu ... już się nie mogę jej doczekać :).
Sto lat, sto lat!!! wszystkiego naj, najlepszego dla Eluni :)wielkie uściski
OdpowiedzUsuńWitajcie :). Ściskamy również!
OdpowiedzUsuńRany, dawno do Was tu nie zaglądałam i mi umskneło....przepmaraszam. Spóźnione 100 lat od wirtualnej cioci Marlenicy i Reginsona
OdpowiedzUsuńMarlenico kocico ;) dziękujemy!
OdpowiedzUsuń