środa, 31 sierpnia 2011

Biszkopt kakaowy z masą serową i malinami oraz ... O czym myśli Mamaelki wracając od Fryzjerki

Dziś będzie zbliżenie na pewne zdarzenie (bardzo błahe i nieznaczące, ale Mamęeli w pewnym jego miejscu trwania lekko dołujące).
Oto widzicie jak Mamaeli wraca lekko podcięta (nie, niewcięta ;))i rozwiana (nie, niezawiana ;)) do swojej rocznej Elki od fryzjerki - nie pędzi jakoś dramatycznie, raczej drepcze nieśpiesznie, żeby dać Tacieeli możliwość bycia sam na sam jeszcze przez chwilę z córką (w tamten dzień wyjątkową jędzulką) ;). Gdzieś w okolicach osiedlowego sklepu podchodzi do niej myśl. Myśl śledzi ją, za nią chodzi, w końcu ją nachodzi.
(W tej właśnie chwili drodzy panowie i piękne panie zaczyna się dołowanie). 
Mamaeli przed myślą uciec nie może, nawet nie ma zamiaru, bo jej ciało jest zbyt zaspane, by stać się zasapane.

Myśl, która naszła Mamęeli i chodziła po jej świeżo wystylizowanej głowie wyglądała tak:

Jest ze mnie taka czarodziejka jak z koziej (wiadomo czego) trąbka. Od roku rzucam czar na Elkę, żeby przesypiała noce. Rzuciłam ponad trzysta razy i tylko pięciokrotnie udało mi się trafić do celu. Wczoraj znów spudłowałam ... ojeju. (Ojeju zostało zmyślone, Mamaeli słowa ojeju w tamtej chwili nie pomyślała, teraz tylko zrymować chciała, ale ojeju pasowało, więc zostało ;)).

Zostało jeszcze coś - kulinarne wspomnienie, które droczy się z podniebieniem bo już (cholerka) nie jest jedzeniem.

Biszkopt kakaowy z masą serową i malinami

składniki na biszkopt

6 jajek
szklanka mąki tortowej
2 łyżki kakao 
szklanka cukru
1i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100 ml malibu (do nasączenia ciasta)

składniki na masę serową
  
500 g sera białego (polecam szczerze ser "Mój ulubiony" z Wielunia)
kostka masła o temperaturze pokojowej
szklanka cukru pudru
opakowanie cukru waniliowego
500 g malin

Przygotowanie
  
Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.

Oddzielamy białka od żółtek. W pojemnym naczyniu ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywną pianę.

Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo cukier na przemian z żółtkami - ubijamy tak długo aż kolor ciasta będzie jasnokremowy.
Mąkę mieszamy z kakao i z proszkiem do pieczenia, dodajemy do ciasta, delikatnie mieszając łyżką lub mikserem na wolnych obrotach.

Tak przygotowane ciasto przekładamy do formy i wstawiamy do pieca na około 25 - 30 minut.

Po upływie 25-30 minut sprawdzamy patyczkiem (np. do szaszłyków) czy ciasto się upiekło (upieczone ciasto nie przylepia się do patyczka)

 Po upieczeniu formę z biszkoptem odwracamy do góry dnem i zostawiamy do ostygnięcia (dzięki temu biszkopt na środku nie updanie)
Po ostygnięciu przekrawamy biszkopt.

Górną i dolną część biszkopta nasączamy alkoholem.

Składniki na krem miksujemy na gładką masę.

Na dolny blat biszkoptu wykładamy część masy, następnie układamy maliny, resztę masy i górny blat biszkoptu.
Na górny blat biszkoptu wykładamy resztę masy i maliny.

Przed podaniem tort schładzamy przez kilka godzin w lodówce. 

Smacznego!



17 komentarzy:

  1. deserem nawet wczoraj mąż się zajadał! a on wybredny strasznie ... :P pycha! do powtarzania :) a te ciacho o rajuuuuuuuuu przytłacza mnie przytłacza!! chcę je zjeeeeeeeeeść ! :D mamo Eli mam pytanie bardzo osobiste :P :D czy można Cie zaprosić na fejsbuku jako prywatną osobe :) i jeśli można to jak mam Cie znaleźć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sandrulo cytryna dodała charrakterku jaglance coo? ;) Bez niej byłoby za mdło. Pewnie, że można :). Polubię Eton Mess i już nie będziesz musiała mnie szukać :).

    OdpowiedzUsuń
  3. ...u nas nie zdążyłoby się to cudo schłodzić, tak mniemam ;D A nasze dzieci mają obydwie na drugie imię Jędzuś... ;D Moja to chyba i na pierwsze czasem... ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ah jak to wygląda! A jak musi smakować....A na Elę radzę przestać czary rzucać bo malutkie czarodziejki potrafią mieć bardzo silnego i przekornego ducha!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepis jak zwykle... palce lizać! A z tym spaniem to się Mamoeli nie dołuj. U nas identiko. Już którąś z kolei książkę czytam o spaniu. Czary co noc rzucam i naprawdę BARDZO się staram i... gucio.

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja nic nie podpowiem, bo u nas spanie nocne jakoś szybko "zaskoczyło", ale to wina/zasluga mleka sztucznego (Tomaszysko mamę zjadłoby z kopytami/ przepraszam z piętami, trzeba było dokarmiać...) jedno najwazniejsze: diecko musi zasypiac w swoim łóżeczku albo poprostu tam gdzie zostanie, nie może zasnąć na rękach i byc odniesione gdzie indziej... bo musisz wiedziec , że dzieci budzą się w ciągu nocy wielokrotnie i same zasypiają, obudzone w innych warunkach niz zasypiało jest zdezorientowane... dziecko prześpi całą noc wtedy gdy nauczy sie samo zasypiać... a na to metody sa rózne- ale moze to inny problem (choc jeść juz nie powinna w nocy a i pić nie musi- dopajanie uczy, że to rytuał i dziecko się potem domaga...)
    ps. miało byc "jedno najważniejsze" gaduła ze mnie ...
    powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. czasami my mamy robimy niewiele a dzieciaki zasypiają ładnie i nie możecie wyjść z podziwu że przesypiają cała noc (u nas dziewuchy nie wiadomo dlaczego potrafiły to już w drugim miesiącu i każdego wieczora zastanawiam się kiedy im to minie). A czasami robisz wszystko jak trzeba, co tylko wyczytasz a i tak nic z tego nie wychodzi i każdego wieczora zastanawiasz się kiedy to zaskoczy. Trzymam kciuki za ciebie Elu żeby ci udało przesypiać noce!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Yael buziaki dla córek jędzulek :D

    W pogoni za E. chyba masz rację, dam sobie spokój z rzucaniem czarów na Elkę :), już jej starczy. Nie jest koszem ani tarczą - jest córką (momentami jędzulką) ;)

    Marysiu książki to ja znam na pamięć, za chwilę zacznę cytować przez sen ;) ... generalnie nie dołuję się, ot czasami wpadam w płytki dołek, skręcę kostkę, ale drepczę dalej, drepczę tak jak my wszystkie :). Pozdrowienia dla Antosia.

    Gosiu dzięki za to, że chciało ci się tyle nastukać! To teraz kilka słów ode mnie. Tak jak pisałam, generalnie nie jest tragicznie ;). Elka się przebudza zazwyczaj na krótko. Nigdy nie zasypiała na rękach, bo najzwyczajniej w świecie nie lubiła. Zasypia w swoim łóżeczku - nigdy nie protestowała (gdyby zaczęła, wzięłabym ją do naszego łóżka ... nie mam z tym problemu). Wiem, że to wszystko minie, że wyrośnie z tego, tak jak miliony dzieci przed nią. Ot, muszę sobie od czasu do czasu pojęczeć.
    Jeszcze kilka zdań na temat mleka sztucznego. Ela pije sztuczne już od jakiegoś czasu i nie widzę różnicy w jakości snu. Wydaje mi się jednak, że Ela piła mleko w mniejszych ilościach, ale częściej. Dopiero od kilku dni jest w stanie na jeden raz wypić 180 ml. Jest dobrze :)!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy Ty na to znajdujesz czas???:D

    OdpowiedzUsuń
  10. 1+ dobuble mama, czy to mama, o której myślę? Czy to ta mama, od której wyjechaliśmy wczoraj o 4 nad ranem, bo Ela spać nie chciała - obudziła się o 1. w nocy, wierciła, wierciła, potem zafascynowana muchą obudziła się już na całego,więc trzeba było zwiewać do karmelowego domu, do swojego łóżeczka, bo istniało zagrożenie rozbudzenia grzecznie śpiącej trójki bobasów?

    OdpowiedzUsuń
  11. Zezullo czas znajduję wieczorami, w łikendy i wtedy kiedy Tataeli wraca po pracy do domu :). Czas to spryciarz, ucieka skubany, trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby go znaleźć. Ela teraz jest na takim etapie, że trudno o każdą minutę. Tak to jest, wiedziałam o tym i godzę się z tym pokorniutko :). Jak pewnie zdążyłaś zauważyć posty pojawiają się ostatnimi czasy 2, 3 razy w tygodniu, kiedy Ela była mniejsza i mniej mobilna szalałam w kuchni nieustannie a mała leżała spokojnie w wiklinowym łóżeczku obok mnie i uśmiechała się zawadiacko, jakby chciała powiedzieć, szalej mamuśka, szalej, bo niedługo będziesz musiała zwolnić tempo :D. Zwolniłam, bo są rzeczy ważne i ważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochane babeczki, walizki spakowane i jutro z samego rana wyjeżdżamy do Wisły. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  13. tak to ja ;) sprytnie się ukryłam pod nazwą, która ani trochę nie wskazuje że to ja ;D a ty i tak mnie rozszyfrowałaś. A więc to wina muchy (winni zostaną ukarani packą) ;) nie musieliście uciekać ale rozumiem. A dzieciaki spały do 7!!!!!!!!!! przyjeżdżajcie częściej bo mi dzieci długo śpią ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Będziemy przyjeżdżać jak tylko czas pozwoli :). Mucha została zabita, ale Elka była tak rozbudzona, że bałam się o dzieciaki, gadanie rozbudzonej Elki mogłoby pobudzić całą ferajnę...czwórka nieśpiących dzieci o czwartej nad ranem to byłoby trochę za dużo :D.

    OdpowiedzUsuń
  15. jak to dobrze że tu trafiłam....wobec tego zaczytuje się:) i widzę że jesteś z Wrocławia:)Jakbyś miała ochotę na spacerek to.... :) Pozdrawiamy
    askrzypczak1@interia.pl
    Ania i Kuba
    http://i2.photobucket.com/albums/y37/Cantos_ka/k522.jpg

    OdpowiedzUsuń
  16. Anulo_un zapraszamy, rozgość się. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Takim to dobrze! miłej podróży i odpoczynku...

    OdpowiedzUsuń