poniedziałek, 5 września 2011

Ciastka razowe z bananami i gorzką czekoladą oraz ... Pieluchowa sportowa dyscyplina, czyli dorosły vs dziecina

Jest na świecie sportowa dyscyplina, w której mistrzem jest roczna dziecina. Rodzic jeszcze jako tako sobie radzi, ale niech no spróbuje swoich sił w przewijaniu ktoś, kto nigdy nie trenował z mistrzami w wywijaniu. Gwarantuję, że przy kupie spasuje - wystraszony, spocony i wykończony, może nawet brązem (i bynajmniej nie mam tu na myśli medalu) naznaczony.
  • Przewijanie i wywijanie to sport walki, polegający na fizycznym zmaganiu dwóch przeciwników - dorosłego zwanego przewijającym i niemowlęcia lub dziecięcia zwanego wywijającym. 
  • Celem przewijającego jest położenie na łopatki przeciwnika i dokonanie na nim czynności pielęgnacyjnych. Celem dziecięcia jest unikanie przewinięcia. 
  • W  przewijaniu i wywijaniu nie ma podziału na kategorie wagowe i płeć, nie ma też podziału na styl klasyczny i wolny - co w skrócie oznacza, że dozwolone są chwyty poniżej pasa (korzystają z nich najczęściej zdesperowani zawodnicy przewijający).
  • Walka rozpoczyna się zazwyczaj na macie (do przewijania), następnie przenosi się w inne rejony.
  •  Sygnał do walki daje dorosły lub dziecina. Dorosły wysyła zazwyczaj sygnał dźwiękowy: "kochanie przebiorę ci pieluszkę", dziecina wysyła przykry sygnał zapachowy. 
  •  Jeśli zwycięzcą jest zawodnik wywijający, może w nagrodę przez kilka minut poświecić światu gołą pupą, jeśli zwycięzcą jest przewijający, może odetchnąć z ulgą i samemu sobie zafundować nagrodę ... np. ciasteczko :).
Sportowcy przed walką - Tataeli przewijający i Elek wywijający


Ciasteczka razowe z bananami i gorzką czekoladą 
Ciastka powstały z myślą o starszych sąsiadach i sąsiadkach (kilkulatkach) Elki, ale my, przewijający, też możemy sobie tę zdrową słodycz w ramach nagrody zafundować ... ja i Tataeli fundnęliśmy sobie. Wasze zdrowie!

6 dużych łyżek masła (w temp. pokojowej)
1/2 szklanki brązowego cukru
1 jajko
2 pełne łyżki zarodków pszennych
szklanka mąki pszennej razowej
6 łyżek mąki pszennej tortowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 średniej wielkości dojrzałe banany
tabliczka gorzkiej czekolady

Przygotowanie

Masło i cukier przekładamy do miski i ucieramy mikserem na puszystą masę.

Do masy dodajemy jajko i ubijamy dokładnie jeszcze przez chwilę.

W osobnym naczyniu mieszamy ze sobą oba rodzaje mąki, proszek do pieczenia oraz zarodki i wsypujemy do masy.

Zagniatamy ciasto. Do ciasta dodajemy dojrzałe banany, rozgniatamy je i wyrabiamy ciasto dłońmi jeszcze przez chwilę.

Ciasteczka wykładamy porcjami łyżką w odstępach na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce.

Ciasteczka pieczemy ok. 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.

Po upieczeniu spodnią część ciasteczek smarujemy cienką warstwą roztopionej gorzkiej czekolady. 

Smacznego! 




20 komentarzy:

  1. Hehe z tym przewijaniem to mamy podobnie, im Chłopiec starszy tym gorzej (czyt. mi ciężej:) Tak sobie czasem tęsknie za czasami, gdy Chłopiec grzecznie leżał na przewijaku...:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam! Już po wywczasach? Bożenko! Szykuj się ! Niedługo przybywam z misja do Wro a w zasadzie do rodziców i mam w planach Was nawiedzić tudzież odwiedzić :) z SynAlkiem oczywiście :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimi Elka doszła do perfekcji w wywijaniu się :D - naprawdę. Tataeli czasem musi wzywać posiłki ;). Nie gra fair ;).

    Mamo Syn'a Alka już się nie mogę doczekać! Tak, my po wywczasach ;) ... krótkie to były wywczasy, bo łikendowe, ale przyjemnie było ... nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednym słowem, nie będzie lepiej:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha. Nasze dzieci mają pieluchowe karate chyba w genach :) Też mialyśmy taki okres, na szczęście jej przeszło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie cierpiałam przewijać dzieciaków:/ jeszcze na poczatku kiedy poddawały się grzecznie zabiegom okej , ale kiedy juz potrafiły wierzgac nogami, machać, wywijać , kopać , uciekać to masaaaakra była!! :D teraz mam już spokój z pieluchami :D a jaka Elunia podobna do Taty :D urocze zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już się zakochałam w tym przepisie ;-)
    Uwielbiam Twoje posty !!!!! Prorokuje, że pewnie kiedyś wydasz oryginalną książkę kucharską ;-))) Wtedy upomnę się o egzemplarz z autografem ;-)
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. Och pieluchowe walki...jak miło to poczytać kiedy jest się już po :) Poczekaj MamoEli aż Ela nuczy się jeszcze do tego uciekać to dopiero będzie zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. dlatego plecam nauczyc sie przewijania na stojaka! mój Tomek nauczył sie chodzić dość szybko (9,5 mca)i biegał! i nie chciał leżeć za nic totez opatentowałam przewijanie go na stojaka :) wzbudzało to ogólne zdziwienie rodziny, i innych gapiów ale syncio stał i się nie złościł(tyłem do mnie np. opierając się o kanapę)a ja robiłam co trza :P, najtrudniej zakleic pampersiaka POLECAM METODĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zezullo będzie ... hmmm ... inaczej :D.

    Twiggy u nas momentami przypomina mi to zapasy ;).

    Sandrulo wybacz, że przywołałam koszmarne wspomnienia ;) ... żartuję oczywiście :).

    Ewo takimi ciastkami można spróbować oszukać małe łasuchy. Dzięki bananom ciastka nie są bardzo twarde. Przetestowałam na sąsiedzie Franku (19 mc.) i sąsiadce Ewie (prawie 2 lata), którzy wpadli do nas z popołudniową wizytą. Oboje ciastka zajadali. :).
    Cieszę się Ewo, że posty się podobają, naprawdę.

    W pogoni za E. nie strasz ;) ... już to widzę ;)... oj będzie się działo.

    Gosiu z metody czasem korzystamy :), ale najczęściej ciężkie ładunki przebieramy w wannie (tzn. pod prysznicem). Wilk syty i owca cała :). A i jaka oszczędność na chusteczkach! I jakie to ekologiczne :).

    Pozdrawiam was wieczorową porą deszczową! Śpijcie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  11. oo, muszę pamiętać o tym przepisie!
    Ela podobna do taty:)!
    moje dzieci, o dziwo, prezentowały i prezentują (już tylko Jagoda) anielski spokój przy przewijaniu. Jagoda czasem się wścieka i wtedy wierzga, gdy chcę założyć jej legginsy w pasy (chyba ich nie lubi:) )

    OdpowiedzUsuń
  12. hahahaha Jesteś genialna!!!! Już Ci to chyba pisałam co? Eh co tam... nie zaszkodzi jeszcze raz!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kyjo a jak uczulenie Keki na jajka - minęło?
    Elka póki co nie zwraca jeszcze uwagi na strój :). Pozdrawiam ciepło! Piękny macie dom!

    Anuszko pewnie, że nie zaszkodzi :). Ja będę powtarzać tobie z uporem maniaka, że bardzo mi daleko do geniuszu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mamoeli, uczulenie nie minęło, co oznacza,że jajecznicy nie może jeść, ani w ogóle białka jajka jako takiego, ale ciastko z dodatkiem jajka wcina i nic się nie dzieje :)
    A dom dopiero będzie piękny :) - kiedyś, jak go wyremontujemy do cna :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kyjo remontujcie i dzielcie się tym na blogu, bo uwielbiam do was zaglądać.
    Uczulenie musi trochę komplikować sprawę jedzenia, ale dobrze, że w cieście organizm toleruje jajko. Do tych ciastek wykorzystuje się tylko jedno ..., więc powinno być ok.

    OdpowiedzUsuń
  16. hehe my na wakacjach dopracowaliśmy do perfekcji przewijanie na wisząco, jak też w bagażniku i na tylnej półce samochodu ;) tylko jakoś na przewijaku nam nie idzie :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Na przewijaku jest dziki szał, nie wiem ... może w tyłek parzy ... jak się przewija na wisząco?

    OdpowiedzUsuń
  18. na wisząco robi się tak: jedna osoba trzyma wiszące dziecię na wyciągniętych przed siebie ramionach, druga zdejmuje zużytą pieluchę, po czym zakłada nową. Można praktykować, tylko przy braku kupska. Plusem jest unieruchomienie młodego osobnika w żelaznym uścisku, minusem konieczna obecność dwóch przewijających ;).

    OdpowiedzUsuń
  19. :D ... Łoj ... :D a machanie kończynami nie utrudnia przewijania?

    OdpowiedzUsuń
  20. nasz egzemplarz nie wykazywał takich tendencji ;)

    OdpowiedzUsuń