wtorek, 15 marca 2011

Smakowe kalafiorowe piłeczki z dodatkiem żółtka i marcheweczki

- Guuuuuu! Uuuuu...Elżbieta wstała i oznajmiła, że wybiła godzina otwarcia naszego domowego instytutu badawczego. Dziś Laboratorium będzie czynne od 5:40 do momentu aż wyczerpany pracą maleńki człowiek nauki złoży w końcu swą zmęczoną głowę na poduszce. Trzeba wstawać, bo jako osobisty asystent przez cały okres prac badawczych towarzyszę Eli - czasem jako bierny obserwator, czasem jako zwyczajny pracownik fizyczny (przynieś, podaj, pozamiataj). Uwielbiam jej asystować, ale miło by było, gdyby pasja badawcza obudziła Elę chociaż 20 minut później. Niestety nie ja tu rządzę. Szef mówi wstajemy. Jeśli tego nie zrobimy to istnieje ryzyko, że o 5:40 rano maleńki uczony rozpocznie prace badawcze nad fonacją (wydawaniem głosu)...to może się okazać bolesne, jeśli Ela będzie próbowała przekroczyć ilość decybeli możliwych do wyprodukowania przez ludzką krtań. Lepiej będzie dla mnie i dla sąsiadów z bloku i okolic jeśli wstanę :). 
A co należy do zakresu obowiązków osobistego asystenta małego pracownika naukowego?
Oto krótka lista:
przenoszenie naukowca z jednego stanowiska badawczego do kolejnego;
przygotowywanie (jadalnego materiału badawczego);
sprzątanie resztek materiału badawczego z twarzy, rąk, głowy i innych części ciała naukowca;
przywracanie porządku na stanowiskach badawczych itd. itp..
Apropos materiału badawczego. Dziś Elżbietka będzie pracować na smakowych piłeczkach z kalafiora i odkryje, że jeśli naciśnie z odpowiednią siłą na piłeczkę, ta zmieni się w papeczkę. Następnie pojmie, że papeczkę można wetrzeć we włosy i w ten sposób sprawić, że papeczka zniknie. Na koniec zrozumie, że nie powinno się przecierać oczu łapkami, które są pokryte resztkami tejże papeczki.

Smakowe kalafiorowe piłeczki z dodatkiem żółtka i marcheweczki
(po 7 miesiącu)

kilka różyczek kalafiora
pół ugotowanego żółtka
marchewka
łyżeczka masła

Przygotowanie

Gotujemy na parze marchewkę i kalafiora (do pełnej miękkości :) ).

Ugotowane warzywa rozdrabniamy mocno widelcem i łączymy je z żółtkiem oraz masłem.

Z powstałej papki formujemy piłeczki lub kuleczki (jak zwą tak zwą ;) ).

Naukowiec i jego materiał badawczy




6 komentarzy:

  1. zdjęcie z Elową łapką-bezbłędne:)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie piszesz! No i te foty ... A tak poza tym to tesknie! :) buziaki od Nas

    OdpowiedzUsuń
  3. Kyja - aparat ledwo przeżył spotkanie z Elową łapencją.

    Agnes a jak ja tęsknie! Że też musiało cię aż tak daleko pognać :/

    OdpowiedzUsuń
  4. No to teraz mam dwa blogi do czytania :)
    Będę musiała wypróbować jakieś przepisy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć! Właśnie natrafiłam na Twojego bloga i zaczytałam się w przepisach dla maluszków. Jestem w szoku jakie dania można wyczarować dla kilkumiesięcznego szkraba. Mój ma 8 miesięcy i widzę, że powinnam porządnie zabrać się za rozszerzanie mu diety, bo wieeele z tych składników nigdy nie próbował. Dziękuję Ci za te inspiracje. Je również posiłki o innej konsystencji - wszystko zmielone na papkę. Nie wiedziałam, że można już podawać potrawy rozdrobnione widelcem. Jak się zabrać do przejścia z papki na grudkowatą miksturę?

    OdpowiedzUsuń