środa, 16 marca 2011

Ciastka z amarantusa...hmmm słodka i zdrowa pokusa :)


Dziś będzie na zdrowo. Tak to już u nas jest w sprawach kulinarnych, że raz panu Bogu świeczkę, raz diabłu ogarek. Diabeł ostatnio dostał swoje: tartę, ciasto śliwkowe (niezły mi ogarek ;) ). Leży teraz biedaczyna gdzieś na cukrowym haju i nie ma siły się ruszyć. W takim razie moment, moment...skoro rogaty ruszyć się nie może to kusić duszyczek też nie da rady...przynajmniej przez jakiś czas. Hmmm...to jak to jest z tą świeczką i ogarkiem? Chyba trochę pojechałam, nie brnę dalej. To prawdopodobnie ze zmęczenia, bo od 7 miesięcy nie przespałam jeszcze ani jednej nocy. Nasza córka prowadzi nocne życie i ciągle chce przesiadywać w barze o wymownej nazwie Cyc. Ok dziecino, jeśli chcesz iść do baru to idź - myślę sobie - ale bardzo cię proszę, nie ciągnij mnie tam ze sobą. Z matką do baru? Obciach. Tjaaa.

Do rzeczy - co dziś proponuję? Ciastka z amarantusa - zboża bogatego w białko ( w jego nasionach jest więcej białka niż w mleku) i wapń. Dla karmiących mam to ciastka idealne, zwłaszcza że wzbogaciłam je o dodatkowe źródło wapnia - daktyle. Ciastkami mogą zajadać się także ojcowie (żeby nie było ;)). Ponadto jeśli w domu urzęduje gdzieś między meblami dziecina, która skończyła 9 miesięcy można z powodzeniem wysypać do jej miseczki trochę ziarenek amarantusa (poppingu) i niech zajada. Frajdę będzie miało dziecię a mama bezcenną chwilę wytchnienia...za krótką jednak na sen :).

Ciastka z amarantusa

10 sztuk daktyli
1 duży dojrzały banan
1/4 szkl. cukru lub jeszcze mniej (daktyle nadadzą słodycz ciastkom)
1 jajko
40g masła
1 i 1/2 szkl. amarantusa ekspandowanego - tzw. poppingu (do kupienia w sklepach ze zdr. żywnością)
1 szkl. mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli

Przygotowanie

(Do przygotowania ciastek nie potrzebujemy miksera, więc spokojnie można się za nie zabrać, gdy małe ucina sobie drzemkę, bez strachu, że warkot mikserowego silnika obudzi potomka. Jeśli się postaramy, zdążymy pochłonąć pierwsze ciastko nim pociecha wstanie, zakładając że pośpi 35 minut.)

Daktyle drobno siekamy.

Dużą blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.

Roztapiamy masło, łączymy je w dużym naczyniu z cukrem, daktylami, jajkiem i rozgniecionym na miazgę bananem. Wszystko dokładnie mieszamy.

W drugiej misce łączymy pozostałe suche składniki - amarantus, mąkę, sodę, proszek do pieczenia oraz sól.

Suche składniki przesypujemy do miski ze składnikami mokrymi i wszystko dokładnie mieszamy łyżką.

Na wyłożoną papierem do pieczenia blachę wykładamy łyżką porcje ciasta przybliżone wielkością do dna szklanki.

Pieczemy około 10 minut. Zostawiamy do wystygnięcia.

Pochłaniamy pierwsze ciastko i idziemy wydostać maleństwo z łóżeczka :D


To co maleńka...wstajemy? Dzięki, że dałaś matce czas na zrobienie ciastek...za jakieś pół roku dam ci skosztować (świeżych;))


1 komentarz: