poniedziałek, 14 marca 2011

Imieninowe ciasto śliwkowe


A może byśmy tak najmilszy wpadli na dzień do...Tomaszowa? Nie, do Bąkowa!
Bąków to taka tyci tyci wioska położona na południu Polski, gdzie stacjonują moje prywatne wojska rodzicielskie. Wojska rodzicielskie przybywają od przypadku do przypadku na nasze terytorium z misją zawsze pokojową :), czasem tylko w trakcie pobytu okazuje się, że to misja także pacyfikacyjna, bo Eli zdarza się bunt i doświadczeni żołnierze - dziadek z babcią - dziecko muszą spacyfikować. Działają wtedy w sposób niezwykle profesjonalny, niczym jednostki specjalne czerwone berety, używając wyspecjalizowanego uzbrojenia - grzechotki. Ela poddaje się wtedy bez walki, jakby podświadomie czuła, że w konfrontacji z doskonale wyszkolonymi komandosami nie ma szans. Co prawda siły specjalne ponoszą straty - tracą wyposażenie zbrojne w postaci grzechotki, ale jak to komandosi - nadzwyczaj silni psychicznie - zdają się tym nie przejmować. 
Tym razem jednak to my postanowiliśmy spakować nas, dziecinę...i ruszyć w drogę, by za około 2 godziny zająć obszar dziadków i zacząć słodką imieninową okupację.

Imieninowe ciasto śliwkowe
ciasto

6 jajek
6 łyżek cukru
3 łyżki kakao
3 łyżki mąki
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli

nadzienie

30 dkg suszonych śliwek

masa budyniowa

1/2 litra mleka
3/4 szklanki cukru
budyń waniliowy
4 żółtka
35 dkg masła

masa czekoladowo-pomarańczowa

galaretka pomarańczowa
1/2 szklanki wody
2 gorzkie czekolady (70%) dobrej jakości
1/2 kostki masła
1/2 szklanki słodkiej śmietany 30%

 Przygotowanie

ciasto biszkoptowe

Namaczamy śliwki. W czasie gdy śliwki się moczą nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i wykładamy formę papierem do pieczenia.

Oddzielamy białka od żółtek. W głębokim naczyniu ubijamy mikserem białka ze szczyptą soli (dobrze jest, kiedy jajka są w temperaturze pokojowej). Pod koniec ubijania dodajemy cukier i miksujemy tak długo aż cukier się rozbije.

Zmniejszamy obroty miksera i dodajemy do piany kolejno żółtko po żółtku. Miksujemy do czasu aż masa stanie się jednolita.

W osobnym naczyniu łączymy ze sobą wszystkie suche składniki (mąkę, kakao i proszek do pieczenia).

Suche składniki przesypujemy do naczynia z jajeczną masą. Wszystko dokładnie mieszamy.

Ciasto wylewamy do formy i pieczemy około 30 minut.

W czasie gdy ciasto się piecze siekamy śliwki i zabieramy się za robienie mas.


masa budyniowa

Prawie 1/2 litra mleka zagotowujemy z cukrem.

W reszcie mleka rozrabiamy budyń z 4 żółtkami.

Do gotującego się mleka wlewamy rozrobiony budyń z żółtkami i gotujemy jeszcze przez chwilę.

Budyń zostawiamy do ostygnięcia i rozcieramy z masłem.


masa czekoladowo-pomarańczowa

Galaretkę rozpuszczamy w 1/2 szklance gorącej wody.

2 gorzkie czekolady połamane na kostki, masło i śmietanę rozpuszczamy w rondelku.

Galaretkę wlewamy do czekoladowej masy i dokładnie mieszamy. Zostawiamy do ostygnięcia.

Teraz już z górki :). Na upieczone ciasto wykładamy masę budyniową i śliwki. Wszystko zalewamy masą czekoladowo-pomarańczową.

I zrobione! Niech wszystko ładnie zastygnie...za około 2 godziny będzie można jeść :).


Spacyfikowana i ukontentowana Ela

2 komentarze:

  1. Aż ślinka cieknie. Postaram się przygotować jak mama-babcia do nas przyjedzie w końcu z Lądka :)
    Ela ma śliczne oczka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ashja powinno smakować, jest dość bezpieczne w smaku :), chyba że ktoś nie jest amatorem suszonych śliwek.
    Powiem Eli jak się obudzi z popołudniowej drzemki...nie bądź zła jeśli nie podziękuje;). Na wszelki wypadek ja już dziękuję w jej imieniu.

    OdpowiedzUsuń