środa, 23 marca 2011

Pasta z wędzonej makreli, czyli smaczna klasyka na talerzu


Jak co wieczór, rytualnie, chcieliśmy pożegnać z Elą cały zwierzyniec, który pomieszkuje tymczasowo na ścianach i meblach w jej pokoju. Zrobiliśmy zatem pa pa krokodylowi, który po raz kolejny nie odmachał. Czemu?  Podejrzewamy z mężem, że krokodyl ma stany lękowe. Istnieje bowiem bardzo wysokie ryzyko, że każdy, nawet najmniejszy ruch gada może zostać źle odczytany przez naszą córeczkę i wtedy żadne tłumaczenia nie pomogą - krokodyl zginie z jej ręki jak jego niedawni współtowarzysze zebra i lew. Pomachaliśmy na dobranoc także motylkowi. On również nie odmachał, ale raczej nie ze strachu - motylek wisi bowiem wysoko na ścianie, nie na komodzie przy przewijaku jak zalękniony krokodyl. Paluszki dziecia zatem choćby bardzo chciały, nie dosięgną motylka i motylek może czuć się naprawdę bezpiecznie. Skrzydlaty zwierz chyba odmachać po prostu nie może, ponieważ jego skrzydełka są....przyklejone do ściany. Martwicie się, że to boli motylka? Bez obaw - codziennie mu się bacznie przyglądamy z Elunią i codziennie się motylek uśmiecha. Skoro się uśmiecha to znaczy, że nie boli. Na końcu mieliśmy pożyczyć dobrej nocy również biedronce, lecz okazało się, że biedronki znowu nie ma! Biedronka (alias zbieg) notorycznie próbuje ze ściany emigrować ...i to gdzie? Na podłogę, jakby podłoga miała być ziemią obiecaną, jakimś lepszym światem dla biedronki. A czego jej na ścianie brakuje?! Ma to co najważniejsze - wbity w nią wzrok naszego maleństwa! To mało? Taka jest jej karma. Ma wisieć i cieszyć oczy naszej Eluni. Tłumaczymy jej zatem, że właśnie tu jest jej miejsce i wciskamy biedronkę w ścianę średnio co kilka dni, żeby klej zintegrował się na nowo z tyłkiem biedronki i nie pozwolił jej zbiec. Zrobiliśmy to i tego wieczora. Biedronka została deportowana z podłogi na ścianę - mogliśmy jej w końcu spokojnie pomachać i położyć Elę Karmelę spać a sami ruszyć do kuchni pogadać przy kolacyjce. A co na kolację?

Pasta z wędzonej makreli, czyli smaczna klasyka na talerzu 

1 średniej wielkości wędzona makrela
1/2 kostki półtłustego twarogu
garść szczypiorku (lub 2)
spora łyżka majonezu (my użyliśmy majonezu winiary)
pieprz do smaku

Przygotowanie

Makrelę pozbawiamy ości i przekładamy do miseczki razem z pozostałymi składnikami. Dokładnie wszystko ze sobą łączymy do uzyskania odpowiedniej konsystencji.

Pasta najlepiej smakuje z samodzielnie upieczonym chlebem (tu nasz własny chleb żytni na miodzie).
O chlebie też będzie :).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz