Miałam widzenie (też zaczynam się o siebie martwić) podczas picia kawy w towarzystwie mojej mateczki i cioteczki Nineczki. Rozmawiałyśmy sobie w oparach kofeiny pod nieobecność (drzemiącej) dzieciny o wychowaniu. W pewnej chwili zaczęłam odpływać mentalnie od mamuni, ciotuni i kawuni (może się za bardzo nawdychałam, że tak odjechałam?;))...
Zobaczyłam babeczkę, która ścieżką życia drepcze. Widziałam jak czasem pod górkę, czasem z górki miała i jak raz na cztery tygodnie w dołek wpadała kobiecina ... . Później zobaczyłam, że pojawiła się obok niej dziecina i jak świeżo upieczona matka postawiła swą lewą oraz prawą nogę (kolejność nie ma znaczenia :)) na macierzyństwa drogę, i jak nagle, na tej pięknej drodze, pojawiło się przed matką aż po horyzont od (za wielkim przeproszeniem) zasrania mnóstwo wielkich znaków zapytania:
Kciuk? Smoczek? Woda? Soczek? Klaps? Tulenie? Karcenie? Chwalenie? Kontrolowanie? Olewanie?
A żeby było matce weselej na drogę wylazły kamele - gdzie matka nie spojrzała tam wiel(ki)błąd lub mniejszy błąd widziała ... i matka się ich bała, wtem nadciągnęły chmury - na matkę spadł grad "dobrych" rad.
Takie miałam widzenie ...., to co, lepiej będzie jak zajmę się jedzenia robieniem? (Nie obrażę się, jeśli odpowiecie tak ;)).
Zapraszamy do stołu ;). Dzisiaj jemy razem z dzieciami (dzieciami mniej więcej w wieku Elki i starszymi).
Sierpniowa (w większości dyniowa) zupa
(Ela zjadła tuż po skończeniu roku)
ok 1 1/2 l wody
1 kg dyni
4 średniej wielkości marchewki
4 sporej wielkości ziemniaki
1 pietruszka
kawałek selera
biała część pora (ok 6 cm)
3 ząbki czosnku
2 płaskie łyżki masła
kilka łyżek śmietany (opcjonalnie)
1/4 płaskiej łyżeczki gałki muszkatołowej
sól i pieprz do smaku
ser typu bałkańskiego (dla starszych)
papryka żółta (Ela nie jadła)
Przygotowanie
Na gotującą się wodę wrzucamy ziemniaki, marchewki, por, pietruszkę i seler. Gotujemy warzywa ok. 20 minut.
Po 20 minutach dorzucamy pokrojoną na kawałki dynię i gotujemy ją do czasu aż stanie się miękka (ok. 20 minut).
Pod koniec gotowania dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, sól, pieprz, gałkę muszkatołową, śmietanę i masło.
Całość miksujemy.
Zupę podajemy z pokrojoną w drobną kostkę papryką, pokruszonym serem i ewentualnie pietruszkowym omleto-biszkopcikiem :).
Zobaczyłam babeczkę, która ścieżką życia drepcze. Widziałam jak czasem pod górkę, czasem z górki miała i jak raz na cztery tygodnie w dołek wpadała kobiecina ... . Później zobaczyłam, że pojawiła się obok niej dziecina i jak świeżo upieczona matka postawiła swą lewą oraz prawą nogę (kolejność nie ma znaczenia :)) na macierzyństwa drogę, i jak nagle, na tej pięknej drodze, pojawiło się przed matką aż po horyzont od (za wielkim przeproszeniem) zasrania mnóstwo wielkich znaków zapytania:
Kciuk? Smoczek? Woda? Soczek? Klaps? Tulenie? Karcenie? Chwalenie? Kontrolowanie? Olewanie?
A żeby było matce weselej na drogę wylazły kamele - gdzie matka nie spojrzała tam wiel(ki)błąd lub mniejszy błąd widziała ... i matka się ich bała, wtem nadciągnęły chmury - na matkę spadł grad "dobrych" rad.
Takie miałam widzenie ...., to co, lepiej będzie jak zajmę się jedzenia robieniem? (Nie obrażę się, jeśli odpowiecie tak ;)).
Zapraszamy do stołu ;). Dzisiaj jemy razem z dzieciami (dzieciami mniej więcej w wieku Elki i starszymi).
Sierpniowa (w większości dyniowa) zupa
(Ela zjadła tuż po skończeniu roku)
ok 1 1/2 l wody
1 kg dyni
4 średniej wielkości marchewki
4 sporej wielkości ziemniaki
1 pietruszka
kawałek selera
biała część pora (ok 6 cm)
3 ząbki czosnku
2 płaskie łyżki masła
kilka łyżek śmietany (opcjonalnie)
1/4 płaskiej łyżeczki gałki muszkatołowej
sól i pieprz do smaku
ser typu bałkańskiego (dla starszych)
papryka żółta (Ela nie jadła)
Przygotowanie
Na gotującą się wodę wrzucamy ziemniaki, marchewki, por, pietruszkę i seler. Gotujemy warzywa ok. 20 minut.
Po 20 minutach dorzucamy pokrojoną na kawałki dynię i gotujemy ją do czasu aż stanie się miękka (ok. 20 minut).
Pod koniec gotowania dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, sól, pieprz, gałkę muszkatołową, śmietanę i masło.
Całość miksujemy.
Zupę podajemy z pokrojoną w drobną kostkę papryką, pokruszonym serem i ewentualnie pietruszkowym omleto-biszkopcikiem :).
wygląda przepysznie i założę się, że tak też smakuje!
OdpowiedzUsuńBabsztylu masz rację, bardzo smakowa jest dyniowa zupa :).
OdpowiedzUsuńZupka jak widać smakowała :)
OdpowiedzUsuńhe he, nasza ulubiona! niedługo też bedę miała o niej posta... zajadamy się nią jak nie wiem co.. my z grzaneczkami uwielbiamy
OdpowiedzUsuńElcia wygląda przepysznie :D plus zupa = dwie pyszności na jednym krzesełku! Wizje wychowawcze również nam towarzyszą...i również pozostajemy z 'niedopowiedziami', których sami nie umiemy rozstrzygnąć, tak czy siak nasze pociechy nam to kiedyś wypomną;D
OdpowiedzUsuńTeż gotujemy zupę dyniową, najczęściej z dodatkiem curry:) Chłopiec też się nią zajada:) Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńHi hi...przynajmniej problem czy dobrze karmię udręczonej Matce odpada...widać na zdjęciach,że dziecię z pożywienia zadowolone!
OdpowiedzUsuńTak matka nie przejmuj sie tylko gotuj :D:D:D ale bym wszamała zupeczke taką! piękny kolorek ma:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie jadłam zupy dyniowej, ale jak widać po zdjęciach i minie Eluni była pyyyszota!!!
OdpowiedzUsuńTe znaki zapytania to chyba cały czas się pojawiają przy wychowaniu dziecięcia! Ale żadna mama krzywdy dziecku nie zrobi cokolwiek by nie postanowiła. Dobre rady zaś nie zawsze są dobre.
Twiggy zdjęcia nie kłamią ;D.
OdpowiedzUsuńGosiu zupa z dyni też trafia na listę naszych ulubionych. Czekam na waszą.
Yeal mam nadzieję, że dzieciaki w przyszłości nie będą miały do wypominania za długiej listy ;)i że okażą trochę zrozumienia.
Mimi u nas gałka zamiast curry, ale z curry spróbujemy.
W pogoni za E. dziecię zadowolone, otoczenie czasami mniej. Zwłaszcza prababcia Eli ... czasem nie może patrzeć na to jak Elka je i nawet nas prosiła, żebyśmy jej tak nie karmili (Pozwalamy Eli jeść rękami). Prababcię bardzo kochamy, ale karmimy tak jak karmiliśmy - po swojemu.
Sandrulo będę się starała - obiecuję :).
Aniesko zupa jest pyszna, słodkawa. Słodycz pięknie kontrastuje z wyraźnym słonawym smakiem sera i papryki.
Rady z założenia mają być dobre (i często ich oczekuję), jeśli jednak sypie się ich za dużo i jedne przeczą drugim, to robi się w głowie matki lekki zamęt. Z wychowywaniem to chyba jak z udami. Są dwa. Uda się albo się nie uda.
Tego jeszcze nie słyszałam. Dwa uda, dobre :-))))
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis. Niedługo pewnie trzeba będzie wypróbować to ulubione zupy coraz bardziej nam się ojadły ;)
OdpowiedzUsuńAeljot namawiam do kombinowania z zupami - do dyniowej np. dodać groszku ... musi być pysznie.
OdpowiedzUsuńWidze, ze Ela uczy sie samodzielnie jesc lyzka. Zazdroszcze wam, ze macie ogrod, zeby to praktykowac. Moja kuchnia (sciany) wyglada juz tragicznie...
OdpowiedzUsuńMarysiu nauką bym tego nie nazwała - Elka po prostu zawsze dostaje łyżkę i używa jej w różny sposób :).
OdpowiedzUsuńŚciany radzę potraktować farbą lateksową. Wszystko się pięknie zmywa. Śladów brak :)
Rady wszelakie nie są złe. Tylko trzeba umieć z nich korzystać. Ja dopiero po radzie teścia "nie śpijcie z dzieckiem, bo się przyzwyczai" nabrałam przekonania, że dobrze robimy... śpiąc z nim ;)
OdpowiedzUsuńEwo Teść pewnie nie miał na myśli przyzwyczajonego do spania z wami szesnastolatka :D, ale wyszło jak wyszło :)
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie przepadam za dynią - a może po prostu nie umiem jej przyrządzać ;-( Ale zdjęcie Eluni pałaszującej ze smakiem maminą zupkę tak mnie zmobilizowało, że dziasiaj dokonamy aktu iście sadystycznego i będziemy naszą dynie torturować według Waszego przepisu ;-)
OdpowiedzUsuńMam tylko pytanie o ser ;-) Czy możesz polecić jakiś konkretny ;-)
Buziaki dla kruszynki Eli i jej dzielnej mamy ;-)
Rewelacyjnie smakuje mi z tą zupą ser typu bałkańskiego z Lidla (słony twaróg). Koniecznie zrób grzanki albo jakiś inny dodatek do zupy. Smacznego! Kto wie, może wam zasmakuje...oby ;)
OdpowiedzUsuńAle Ela wyrosła! Śliczna z niej dziewczynka :) A zupka wygląda apetycznie.
OdpowiedzUsuń