piątek, 29 kwietnia 2011

Mamaeli proponuje kruche ciasteczka według Nigelli oraz ... krokodyla zaduszanie i ostatnie z nim pożegnanie

Eluś zmęczona walką z tajemniczą chorobą, która od środy do dziś objawia się jedynie wysoką temperaturą, stwierdziła chyba w gorączkowych majakach, że jedynym wyjściem z tej patowej sytuacji będzie rytualne złożenie ofiary ze zwierzęcia. Eluś nie zastanawiała się długo nad jego wyborem i korzystając z nadarzającej się właśnie okazji, że znajduje się na przewijaku, tuż obok wylegującego się na komodzie krokodyla, jednym sprawnym ruchem ręki porwała go, by chwilę później dopełnić rytualnych okrutnych obrządków. Maleńka rozsiadła się na panelach z gumowym, zielonym cielskiem w dłoniach i z całych sił (kto by pomyślał, że w chorobie będzie miała ich tak dużo) zadusiła gada. Wierzymy, że złożenie ofiary z krokodyla zaowocuje wyzdrowieniem Eli, jeśli jednak pozbawienie naklejkowej zwierzyny życia nie wystarczy i temperatura będzie dalej straszyć całą naszą trójkę, nie pozostanie nam nic innego, jak udanie się do miejscowego szamana. Ciekawe czego będzie chciał w zamian za udzielenie pomocy....ciasteczka?

 Kruche ciasteczka  

Przepis ciutes zmodyfikowany - w oryginalnym przepisie jest użyty cukier puder  (ja akurat nie miałam) i esencja waniliowa (też nie miałam). Mimo tego ciastka są pychotkowe i robi się je migusiem! Dla udzieciowionych - migusiem - to dość ważna informacja :).

175 g masła (zimnego)
200 g cukru
2 jajka
cukier waniliowy
400 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka soli

Przygotowanie

Z podanych składników zagniatamy ciasto. (W oryginalnym przepisie ciasto odkłada się do lodówki na godzinę, ale ja, z racji tego, że czas mnie najczęściej nagli, nie odkładam.)

Ciasto rozwałkowujemy na podsypanej mąką stolnicy na grubość o,5 cm, wykrawamy szklanką kółka lub inne wzory (ale już nie szklanką... chyba że ktoś potrafi), układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i pieczemy w temperaturze 180 stopni do czasu aż się zarumienią.




ostatnie chwile krokodyla

ofiara złożona



  






6 komentarzy:

  1. Jeszcze raz życzę małej Eli dużo zdrowia - tym razem może uda mi się poprawnie wysłać komentarz ;)
    Oby ofiara z gada skuteczną była!

    P.S. Jakie śliczne te zdjęcia jedzenia, toż to sztuka samo w sobie (albo raczej dwie sztuki w jednym)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa dziękujemy!
    Nie ma innej opcji, musi okazać się skuteczną (oby).

    OdpowiedzUsuń
  3. o Elaa zdusiłaś krokodylaa ;)
    Zdrowia życzymy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękujemy! Ofiara przynosi pierwsze efekty,...ale nie chcę chwalić dnia przed zachodem ... no tak, słońce zaszło ... pochwalę jak wzejdzie i temperatury nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. i jak tam po zachodzie i wschodzie? ja tu tfu tfu przez lewe ramię na wszelki wypadek!
    a z innej beczki, macie już nowe nosidło? testowaliście noszenie na plecach?

    OdpowiedzUsuń
  6. Możemy odtrąbić sukces! Temperatura spadła. Uffff
    Mamy, mamy :). Jest boskie! Nosimy się czasem na plecach i jest naprawdę gites. Elek nawet zasnął w trakcie wędrówek 2 razy (z przodu). Schowała się Eluś przed całym światem i zasnęła - więc mniemam, że jej wygodnie.

    OdpowiedzUsuń