wtorek, 31 stycznia 2012

Przepis na szybki obiad dla dzieciny (i jej rodziny), czyli makaron z pesto pietruszkowo-orzechowym oraz ... Bez bicia

Nie - to nie będzie post o klapsach. Mamaelki jest za słaba i obawia się, że nie udźwignęłaby tak ciężkiego tematu.  Mamaelki woli podnosić na blogu pióro w sprawach lżejszych i przyjemniejszych. Lepiej Mamaelki czuje się w teoretyzowaniu na temat smakowania niż uderzania. Nie znaczy to, że rodziciElka swojego zdania nie posiada. Otóż posiada ..., chociaż patrząc na sprawę z językowego punktu widzenia, jej zdania na temat klapsów, zdaniem nazwać nie można. Zatem Mamelki nie ma zdania, jeśli chodzi o uderzanie. Ma za to (być może dla niektórych zbyt ciasną) jej własną, partykułę.

Nie.
I to tyle w tym temacie.

Przyznaję się bez bicia, że wielkie NIC nie chce mi się dzisiaj. W związku z tym zjemy z Elką wczorajszy obiad, któremu nic nie brakuje i który smakuje cudownie!
Dedykuję go wszystkim tym, którym się dzisiaj nie chce, tak bardzo jak mnie, za długo stać przy garach, ale którzy jednocześnie bardzo chcą zjeść coś pysznego. Kochani to dla was! 

Smacznego!

makaron z pesto pietruszkowo-orzechowym
(Dla dzieci, które skończyły rok)

3 filety łososia (mniej lub więcej - zależy dla ilu osób gotujemy)
ok 250 g makaronu (lub więcej)
2 pęczki pietruszki
2 ząbki czosnku
1/2 szklanki orzechów włoskich
1/2 szklanki oliwy
2 łyżeczki soku z cytryny
sól do smaku

Przygotowanie

Osolonego łososia gotujemy na parze przez około 25 minut (w tym czasie powinien się ugotować)

W osolonej wodzie gotujemy makaron (u nas pełnoziarniste fusilli)

W czasie, gdy gotuje się łosoś i makaron prażymy na patelni orzechy aż nabiorą chrupkości. (Mi uprażone smakują o niebo lepiej.)

W międzyczasie siekamy drobno pietruszkę i przesypujemy ją do miksera.

Do miksera dorzucamy uprażone orzechy, 2 zmiażdżone ząbki czosnku, dolewamy 2 łyżeczki soku z cytryny i 1/2 szklanki oliwy.

Wszystko dokładnie miksujemy i solimy do smaku.

Teraz wystarczy nałożyć na talerze (swoje i dziecka) łososia oraz makaron wymieszany z odpowiednią ilością pesto.

30 minut i obiad z głowy :)






wtorek, 24 stycznia 2012

Zupa amarantusowa i jej wycieczka do pewnego miasteczka oraz ... O tym co czyta Elka, gdy już siądzie na czterech literkach

Generalnie Elki małe cztery literki siedzą nieczęsto, bowiem Elki rzyć woli teraz żyć w biegu. Kuperek Elek jednak od czasu do czasu sadza - przykładowo na nocniku. Wtedy, gdy część tylna Elki w ciemnościach plastikowi się przygląda, Elka w skupieniu ogląda dziecięcą literaturę. Na jednym z takich posiedzeń "literackich" wpadło córce w oko (bardzo, bardzo głęboko) "Miasteczko Mamoko" - rewelacyjna wielowątkowa "powieść" obrazkowa, która wciągnęła także Mamęelki - na tyle mocno, że jej wielkie cztery literki pewnego wieczora jak przy książce usiadły tak ... zdrętwiały, bo Mamaelki dłuuugo nie mogła oderwać swojego lewego i prawego oka od przygód mieszkańców Mamoka.
(Mam nadzieję, że autorzy A. i D. Mizielińscy nie poczują się urażeni faktem, że ich książka jest czytana na nocniku, gdzie Elka czeka na ee i siku, bowiem w żadnym wypadku nie oznacza to, że lektura jest przez nią olewana. Ona jest naprawdę przez dziecko czytana, mimo że na jej stronach Mamaelki nie znalazła ani jednej literki tylko kupę (ups) szczegółowych obrazków.)

Drogie matki i drodzy ojcowie, jeśli zastanawiacie się jaką książkę kupić (ups ;) ... wybaczcie skojarzyło mi się) swojej pociesze ku jej uciesze, z całego serca proponujemy z Elką - i nikt tego posta nie sponsoruje - (a szkoda ;)) przygody mieszkańców Mamoka: Gerwazego Skorupko, Otylii Sadełko, Zofii Ryjek, Zygmunta Kosmicznego,  Matyldy Sweterko i wielu, wielu innych.

Zupa amarantusowa .... i jej wycieczka do pewnego miasteczka
(Ela zjadła, po raz pierwszy, gdy skończyła 15 miesięcy)

1,5 l bulionu warzywnego  (Rosołek z niedzieli rewelacyjnie się nada ... trzeba go tylko odpowiednio więcej w niedzielę ugotować, żeby starczyło go na poniedziałek :))

100 g poppingu (prażonych ziaren amarantusa)

1 por (biała część)

1 cebula

2 łyżki masła

sól i pieprz do smaku

Przygotowanie

Cebulę i pora drobno siekamy i dusimy do miękkości na maśle (Często mieszamy i uważamy, żeby cebuli nie przyrumienić.)

Na gotujący się bulion wsypujemy amarantus i gotujemy całość przez ok. 5 minut.

Do zupy dodajemy uduszoną cebulę, pora i całość gotujemy jeszcze przez kilka minut.

Zupę doprawiamy, według uznania, solą i pieprzem.

Smacznego!

Do Mamoko przybyli: UFO i ... zupa. 

Zygmunt Kosmiczny nigdy takiej zupy nie widział, ktoś inny ją wyśmiał ... .

Zofia Ryjek zupy chyba nie dostrzega, patrzy gdzieś w dal zamyślona ... .

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Elkowa (lekuchno hardcorowa) propozycja śniadaniowa, czyli odrobina malinowej wodzionki na zimowe poranki

Jeśli wstąpiliście dzisiaj do kuchni Mamyelki po nowy przepis, to  ... no cóż, ... "przepis" owszem znajdziecie. Ale czy go wykorzystacie? ... Coś mi cicho szepcze do ucha (no dobra, ... coś mi do ucha mówi i to głośno), że ... nie, bo dzisiejsza receptura jest (wybacz moja córuchno) lekuchno hardcorowa.


Malinionka
(Przepis pochodzi z głowy półtorarocznej Elki, jej mama tylko przepis sfotografowała i ubrała w słowa, żeby przepisowi chłodno nie  było, bo kurczę zimno.)

filiżanka herbaty malinowej (może być niepełna)
kromka chleba z masłem

Przygotowanie

Chleb rwiemy na mniejsze, bardziej poręczne kawałki. Następnie nabieramy herbatę na łyżeczkę i ostrożnie przenosimy ją nad wybrany fragment pieczywa.



Zawartość łyżeczki przelewamy na upatrzony ułomek, przyglądając się uważnie jak herbata w ułomek wsiąka. Czynność tę powtarzamy kilkakrotnie z namaszczeniem i skupieniem do momentu ... aż nam się nie znudzi.





W ten sposób przygotowane pieczywo przekładamy do filiżanki z herbatą malinową.



Gotowa malinionka powinna wyglądać tak:



Upewniamy się jeszcze, czy o czymś nie zapomnieliśmy



i rozkoszujemy się smakiem rozmokłego chleba o malinowym smaku, pływającego w tłustej od masełka malinowej herbatce. Mniam :D



Smacznego?

Najważniejsze, że dziecko jest szczęśliwe :).

środa, 11 stycznia 2012

Herbatniki gryczano-orkiszowe oraz ... Kilka słów o tym, gdzie trafiają okruszki z życia dziewuszki

Gdzieś głęboko i daleko ... pod czaszką Mamyelki, ... między Mamyelki dwoma uszami -lewym lekko odstającym i prawym przylegającym idealnie - znajduje się, okruchami wypełniana, jej pamięć długotrwała, niestety bardzo niedoskonała.  Mamaelki codziennie (od siedemnastu miesięcy) pakuje w nią wszystkie, nawet te najmniejsze, okruszki z życia dziewuszki, z nadzieją, że w tym magazynie nigdy nie zginie:
mina zadowolenia dziecięcia z jego basowego beknięcia
i wszystkie inne, drobne takie ... nie byle jakie. 
Mamaelki wypycha pamięć okruszkami, ale ... chyba uszami jej wypadają, bo już Mamaelki nie pamięta kiedy jej córka pierwszy raz się uśmiechnęła, śmiechem parsknęła ... itp., itd..

O  tym, co mam między uszami już wiecie, teraz się dowiecie co między swoimi kilkoma zębami (przed paroma dniami) miała mała Elka.

Herbatniki gryczano-orkiszowe

1/2 szklanki mąki gryczanej (Mąkę uzyskałyśmy z Elką z jednego woreczka białej kaszy gryczanej niepalonej. Wpakowałyśmy kaszę w młynek do kawy i zmieliłyśmy. Prawda, że proste?)
1 szklanka mąki orkiszowej (My używamy do tych ciastek orkiszową razową drobno zmieloną lub pszenną razową.)
1/2 kostki masła (w temperaturze pokojowej)
2 żółtka
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu (niekoniecznie)
6 pełnych łyżek miodu
szczypta soli
odrobina zimnej wody do zlepienia ciasta

Przygotowanie (bajecznie proste)

Wszystkie składniki (oprócz wody) łączymy ze sobą w dużej misce lub na stolnicy. Na końcu dodajemy tylko tyle wody, żeby ciasto się zlepiło.

Ciasto wyrabiamy tylko do dokładnego połączenia się składników i przekładamy je do lodówki na około 30 minut.

Następnie rozwałkowujemy ciasto na podsypanej mąką stolnicy, wykrawamy dowolne kształty, przekładamy ciastka na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (zachowując niewielkie odstępy) i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 15 minut.

Smacznego!







środa, 4 stycznia 2012

Kokosowo-czekoladowy tort Mamytatymamyeli oraz ... Rzecz o bardzo "dobrym" wyobrażeniu

Jakiś czas temu przeczytam  fragment książki "Jak kochać dziecko" Janusza Korczaka i setki razy zdanie, które udało mi się wykuć na pamięć (zdolniacha:]):

"Dobre dziecko.
Strzec się należy, by nie mieszać dobre - z wygodne."

Dobre coo?

Kiedy je przeczytałam, uświadomiłam coś sobie ... poniżej rezultat owego uświadomienia. Gotowi na wynurzenia Mamyeli?

Na bardzo długo przed urodzeniem córki Eli, w myślach Mamyeli, narodziło się pewnego dnia śliczniutkie wyobrażenie. Wyobrażenie było "prawdziwym" dzieckiem marzeniem - cud bobasem słodziutkim, bardzo dobrym i grzeczniutkim. Wyobrażenie zamieszkało gdzieś w tyle głowy między innymi, równie dziwnymi, maminymi myślami. Wyobrażenie nigdy nie stękało, przesypiało pięknie całe noce, nie rozrabiało, nie wpadało w histerię, wyobrażenie nie płakało "bez powodu" - śmiała się wiecznie dziecina, radośnie gaworzyła ... a mamaelki momentami... żyła ... wyobrażeniem. Czasem z przerażeniem zerkała na swoją nowiutką, świeżutką i ... temperamentną córkę Elżulkę i głupio się siebie pytała, ... czemu to dobre wyobrażenie jest tylko w świadomości, czemu nie ma go w rzeczywistości?

Żeby już więcej nie rozmyślać o nierzeczywistych wyobrażeniach zapraszam do zjedzenia pysznego tortu. Tort jest nie byle jaki, bo przygotowany według oryginalnej receptury Mamytatymamyeli (czyt. prababci naszej córki). Mam wielką przyjemność rozkoszować się jego smakiem od czasów mojego słodkiego dzieciństwa dwa razy do roku w święta. Dziś dzielę się nim z wami i życzę smacznego!

Podczas jedzenia tortu nie myślcie drodzy rodzice o niczym - rozkoszujcie się tylko jego smakiem

Kokosowo-czekoladowy tort Mamytatymamyeli

Składniki na biszkoptowy spód tortu

2 jajka (w temperaturze pokojowej)
1 kopiaste łyżki mąki pszennej
1 kopiasta łyżka mąki ziemniaczanej
 prawie 1/2 szklanki cukru
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Składniki na placki kokosowe

7 białek
1 szklanka cukru pudru
1 paczka grubych wiórków kokosowych (13 dkg)

Składniki na masę grysikową

1/2 litra mleka
1/2 szklanki grysiku
1 łyżka cukru
1 kostka masła
1 szklanka cukru pudru
1 tabliczka mlecznej czekolady
1/2 paczki wiórków kokosowych
1/2 szklanki mleka w proszku
1 kieliszek wódki

Składniki na polewę

1/2 kostki masła
1 jajko
3 łyżki cukru
3 łyżki kakao

Przygotowanie

Dno tortownicy o średnicy 20 cm wykładamy papierem do pieczenia.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.

Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę.

Pod koniec ubijania dodajemy stopniowo cukier na przemian z żółtkami - ubijamy tak długo aż kolor ciasta będzie jasnokremowy.

Mąki mieszamy ze sobą, z proszkiem do pieczenia i dodajemy do ciasta, delikatnie mieszając łyżką lub mikserem na wolnych obrotach.

 Tak przygotowane ciasto przekładamy do formy i wstawiamy do pieca na około 15 minut.

Przechodzimy teraz do przygotowania dwóch placków kokosowych.

Dno tortownicy o średnicy 20 cm wykładamy papierem do pieczenia i rozgrzewamy piekarnik do temperatury 180 stopni. 

Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy cukier puder i ubijamy całość jeszcze przez chwilę.

Do ubitych białek wsypujemy kokos, dokładnie mieszamy, dzielimy na dwie części i pieczemy kolejno dwa placki na złoty kolor.

W czasie gdy pieką się placki zabieramy się za przygotowanie masy grysikowej.

Na wrzące mleko wsypujemy grysik, gotujemy na gęsto, dodając łyżkę cukru, często mieszając. Po ugotowaniu odstawiamy go do całkowitego ostygnięcia.

Masło ucieramy z cukrem, następnie dodajemy do masy ugotowany grysik w niewielkich ilościach (ok.1 łyżki) i ucieramy do uzyskania jednolitej masy.

Następnie dodajemy mleko w proszku, posiekaną w drobna kostkę czekoladę, kieliszek wódki i pół paczki wiórków. Wszystko dokładnie mieszamy. Jeśli masa wydaje się zbyt rzadka wystarczy dodać odrobinę więcej mleka w proszku.

Teraz możemy zrobić polewę (uff ;))

1/2 kostki masła rozpuszczamy w rondelku aż zacznie wrzeć.

W osobnej miseczce ubijamy trzepaczką jajko z trzema łyżkami cukru.

Do jajka wlewamy masło i nie przerywamy ubijania.

Na końcu dodajemy 3 łyżki kakao i ubijamy całość jeszcze przez chwilę.

Na biszkopt nakładamy połowę masy grysikowej,  przykrywamy masę plackiem kokosowym, ponownie nakładamy masę i kokosowy placek. Całość pokrywamy polewą.

A teraz orgia zdjęć :D




Na dokładkę torcik świąteczną i wieczorową porą

A na deser ... bardzo realna Ela i ... torcik :D