czwartek, 12 kwietnia 2012

Jak dbać o zakwas chlebowy, by był silny i zdrowy oraz ... O pierwszej w życiu Elkowej pisance (awangardowej)

W małej Elżbietce K. obudziła się chyba artystka - do takich wniosków doszła Mamaelki, obracając w swych matczynych dłoniach, delikatnie i z należytym namaszczeniem, obiekt niewielki - poświęcone kurze jajo, na powierzchni którego widniały, naniesione przez jej córkę Elżulkę, pastelowe kreski w kolorach: żółtym czerwonym i niebieskim.
W trakcie kontemplacji sztuki (jaja) Mamaelki snuła sobie w głowie przypuszczenia związane z tym artystycznym przebudzeniem. A przypuszczenia były dwa.
Przypuszczenie pierwsze szeptało do matuchny ucha, że  świeżo obudzona artystka jest jeszcze bardzo mocno zaspana, co by dokładnie wyjaśniało kreski stawiane jakby przypadkowo i nieśmiało. Drugie przypuszczenie szeptało coś zupełnie przeciwnego - według niego artystka jest w pełni świadoma dokonanego aktu twórczego, a pisanka, doskonale się wpisuje w nurt ekspresjonizmu abstrakcyjnego, założeniem którego jest tworzenie przypadkowe, odruchowe, spontaniczne i automatyczne.


Mówią, że nie samym chlebem człowiek żyje, dlatego nakarmiłam was sztuką (jaja) ;). A teraz uduchowieni przejdziemy do (bardziej przyziemnego) tematu - żytniego zakwasu chlebowego.


Jak dbać o zakwas chlebowy, by był silny i zdrowy

Zakwas - te (wydawałoby się marniutkie) 100 g, które nam zostało po pierwszym pieczeniu chleba, przekładamy do słoika (najlepiej większego niż mniejszego). Słoik będzie dla naszego zakwasu miejscem najbardziej odpowiednim. Jeśli to będzie słoik około półlitrowy będzie mu się wygodnie odpoczywało do czasu, gdy po kilku dniach znowu zapragniemy upiec przy jego pomocy kolejny chleb.


Teraz, gdy zakwas przenieśliśmy do słoika, zakręcamy słoik i wkładamy go do lodówki, by zapewnić naszemu skwaszonemu maleństwu komfortowe warunki wypoczynkowe. W chłodnym klimacie nasz zaczyn na chleb nie będzie wołał, że jest głodny przez kolejnych siedem dni. (Starszy zakwas - np. mój dwulatek potrafi bez jedzenia wytrzymać 2 - 3 tygodnie, ale radzę, żeby na takie próby nie wystawiać swojego kilkudniowego maleństwa.)

Po upływie kilku dni (na dzień przed planowanym pieczeniem), gdy nam zamarzy się chleb, a naszemu zakwasowi papu, wyciągamy (najlepiej z samego rana) zmarznięte maleństwo z lodówki i dajemy mu jakąś godzinę na dojście do siebie - niech się zakwas spokojnie wybudzi.


Następnie przekładamy go ze słoika do pojemnej miski i karmimy głodnego mąką i wodą (to lubi najbardziej). 250 g mąki i około tyle samo letniej wody to porcja w sam raz dla naszego malucha. Całość dokładnie mieszamy.

Tak dokarmiony zakwas zostawiamy na 24 godziny pod folią spożywczą lub czepkiem kąpielowym (:D), by urósł na tyle, żeby można było z niego upiec chleb. (Z czasem, gdy zakwas dzięki systematycznym wypiekom chleba, stanie się silniejszy, możemy czas oczekiwania na jego wyrośnięcie skrócić do 12 godzin. Mój zakwas, po kilku udanych wypiekach, zaczęłam wyciągać z lodówki i dokarmiać wieczorem, a rankiem przechodziłam do wyrabiania ciasta).

W dniu pieczenia chleba ponownie przekładamy 100 g zakwasu do słoika i już silniejsze chowamy do lodówki. (Gdy zakwas będzie silniejszy, można odłożyć sobie więcej zakwasu, żeby móc się nim podzielić :).)

Z pozostałą w misce większą częścią zakwasu, postępujemy tak, jak w przypadku pierwszego chleba, czyli - dodajemy 1/2 kg mąki  płaską łyżkę soli i ok. szklankę letniej wody :). (Mąki możemy dodawać różne różniaste :).)

34 komentarze:

  1. Piękne jajko Elżuni :)
    Pozdrawiam Was cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też była w tym roku awangardowa pisanka, tzn. mama pomalowała, a synek rozmazał łapkami. Artystycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No powiem Ci, że i ja talenta widzę w tym jaju:D

    OdpowiedzUsuń
  4. nooo a ja myślałam że już się nie doczekam kolejnego odcinka serialu pt "Zakwas" :). Bo mam ochotę, a jeszcze bardziej mój hasbend ma ochotę na kolejny chleb :). Ten pierwszy wyszedł i zjedliśmy pół z samego rana (piekł się wieczorem).
    A da się zrobić dwa chleby z takiej ilości zakwasu? Bo stwierdziliśmy że jeden to mało bo za szybko znika :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie, strasznie się cieszę, że chleb się udał! JUPI! I ten smak coooo? Boski coooo?
      Z takiej ilości zakwasu, póki jest taki młodziutki, nie ryzykowałabym. Następnym razem dokarm go trochę większą ilością mąki i wody (zachowując proporcje), następnie przełóż do słoika trochę więcej zakwasu, po kilku takich akcjach uzyskasz go trochę więcej, poza tym zakwas będzie już silniejszy i będzie można spokojnie nałożyć na jego barki jeszcze jeden chleb.

      Usuń
    2. Ja na moich 100 g zakwasu piekę w tej chwili 3 bochenki (z tym że wieczorem na dzień przed pieczeniem dokarmiam go 500 g mąki).

      Usuń
    3. Chociaż Moe pod postem o chlebie o tu: http://kuchniaelaimy.blogspot.com/2012/04/kilka-wskazowek-na-temat-pieczenia.html pisze, że zrobiła z podwójnej porcji ..., więc :) ... może spróbuj :).

      Usuń
    4. dobra to na razie nie ryzykuję :). Może jak podrośnie i przestanie być dzidzi-zakwasem to spróbuję :)

      Usuń
  5. :)) planuję w przyszłym tygodniu powiększyć liczebność żyjątek na ziemi moim zakwasikiem. Teraz już znam proces produkcji od a do z więc- do dziełaa :)) pochwalę się jeśli wyjdzie. W ten weekend póki co bułki planuję na rozgrzewkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się przychylam do opcji nr 2. To jest mała artystka :) Jajo super :)

    Ja Cię dziś zasypie pytaniami :)
    Te 100g, które odkładasz, to "na oko" ile będzie w 0,5l słoiku?
    Strasznie nie lubię wszystkiego ważyć.
    Przepisy zawsze wybieram takie, w których składniki podane są w łyżkach, szkl i innych takich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zasypuj :) ... póki Elka drzemie spokojnie mogę sobie odpowiadać :).

      Nie wiem ile tego będzie w półlitrowym słoiku, bo mój trzymam teraz w litrowym (taki się napatoczył :)). Wiem natomiast, że będzie to około 5 pełnych łyżek stołowych.

      Usuń
    2. Kochana jesteś, że tak mi to wszystko pięknie opisałaś :) Dziękuję.
      Do tamtego też zajrzałam :) dzięki
      Będę działać. O efektach poinformuję, z pszennego zakwasu chlebuś będzie pieczony w poniedziałek.
      Mam nadzieję, że będę miała się czym pochwalić :p

      Usuń
  7. Stokrotne dzięki! Już lecę wyjmować z lodówki moje maleństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Marysiu po prawej stronie jest etykieta BEBEK (CZYT. CHLEBEK), a w niej zawarte są trzy posty, w tym ten o tym jak zrobić zakwas żytni na chleb.
      A co ja ci będę kazała szukać ... proszę: http://kuchniaelaimy.blogspot.com/2012/03/przepis-na-wasna-hodowle-dzikich.html

      Usuń
  9. Pisanka CUDNA :-) super pamiątka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nim zjedliśmy święconkę, jeszcze jajo sfotografowałam ... na pamiątkę właśnie :).

      Usuń
  10. Mam poważny problem-Mamoeli gdzie kupujesz mąkę typ720 na zakwas.ja szukałam juz w kilku skleoach i nie moge dostać:(od tygodnia już chcę spróbować zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąka żytnia typ 720 jest na pewno w Carrefour'rze, w Kauflandzie i w Tesco. W tych trzech sklepach kupowałam mąkę - tę i inne też (np. pszenną 750, orkiszową 1100 lub, pszenną z pełnego przemiału). W Kauflandzie mąka (nietypowa ;)) jest na stoisku z chlebami (nie z mąkami) - na dolnych półkach (tak mi się zdaje). Możesz kupić też z powodzeniem mąkę żurkową, jeśli gdzieś ją spotkasz i na niej zrobić zakwas i chleb. Powodzenia w szukaniu! I pieczeniu! :)

      Usuń
    2. Wybacz ten przecinek po lub :).

      Usuń
  11. Wielkie dzięki:) Ruszam dziś na sklepy:)już z mężusiem i synusiem nie możemy się doczekać chlebka. jak mi się uda to będę piec cały czas:)zobaczymy. jeszcze raz dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia! Moje pierwsze chleby nie były idealne, ale i tak lepsze niż sklepowe. Trzymam kciuki!

      Usuń
  12. Na dłuższy okres czasu warto zakwas "ususzyć". Wówczas wkładamy go do rozgrzanego piekarnika i suszymy na wiór. Tak ususzony można przechowywać w małym słoiczku. Gdy zapragniesz z niego skorzystać wystarczy odpowiednio wcześniej zalać go wodą i pokarmić ok 7 dni :)
    Sprawdziłam metodę i działa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kittie za wskazówkę. Słyszałam o tym, ale na własnym zakwasie nie próbowałam - do tej pory udawało się piec chleb w miarę regularnie.

      Usuń
  13. Mamoelki mamoelki a ja mam jeszcze jedno zakwasowe pytanie...
    Czy jak wyciagnę zakwas z lodówki to to nakarmienie musi być zawsze mąką żytnią? Czy zakwas umrze/straci na mocy/cokolwiek jeśli dodam mąkę pszenną?
    Za pierwszym razem udało mi się kupić żytnią, a teraz biegam po sklepach i nie ma :/ I boję się że jak w ciągu tych kilku dni nie upiekę chleba to mi maleństwo umrze :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Agnieszko w sumie powinno się go nakarmić mąką żytnią, ale jeśli raz dokarmisz go pszenną nic złego nie powinno się stać. Przy kolejnych pieczeniach będziesz go dokarmiała żytnią i wyprowadzisz go na nowo na zakwas żytni. Pamiętam, że dawno, dawno temu pomyliłam się i wsypałam pszenną 750 zamiast żytniej 720 i potem spokojnie go wyprowadziłam. Możesz sobie wyhodować też czysty pszenny zakwas jeśli chcesz i będziesz miała dwa - jeden do żytnich chlebów, drugi do pszennych :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za szybką odpowiedź :). Wolałabym żeby zakwas żytni żytnim jednak pozostał. A został mi tylko jeszcze tylko Real do którego mam kawałek - jak tam nie będzie mąki żytniej to jednak będę musiała nakarmić głodomora mąką pszenną :)

      Usuń
  15. Po pisance widać, że autorka będzie miała duże zacięcie artystyczne :) A ja ciągle się zbieram do rozpoczęcia hodowli...

    OdpowiedzUsuń