Astrologiczna lwica się przebudziła, następnie przeciągnęła i przeciągając się zieeeeeewnęęęęłaaaa ... (Jeśli poczułeś czytelniku w tym właśnie momencie przemożną i nie do opanowania chęć ziewania to ziewnij sobie teraz bez żadnego skrępowania, na zupełnym luzie i bez zasłaniania paszczy, my i tak cię nie widzimy ... , poza tym wierzymy, że skoro w tej chwili ziewasz toś empatyczny, więc prawdopodobnie także sympatyczny. Poniższe wykropkowanie jest twoim czasem na ziewanie
...................................................................... Już? ... Zatem wracam szybciorem do tematu, żeby ci, którzy z jakichś przyczyn nie ziewali zbytnio się nie podirytowali).
Ziewnęło dzieciątko lwiątko tak szeroko, że rodzicielskie oko spostrzegło w paszczy swej córki cztery czwórki.
Teraz czekamy na kiełki Elki, które ułatwią jej chwytanie i przytrzymywanie żarełka, póki co pamiątki po drapieżnym stylu życia naszych przodków ciągle czają się pod dziąsłami.
Tak więc czekamy i pieczeniem czas sobie umilamy.
Imbirowo-cynamonowe "ciasteczka" biszkoptowe
(U nas na chwilę przed 12 miesiącem)
("Ciasteczka" są w cudzysłowie, ponieważ nie mają w sobie grama cukru, pomimo to są aromatyczne dzięki cynamonowi i imbirowi. "Ciasteczka" cudnie komponują się z musem owocowym.)
1 jajko
2 płaskie łyżki mąki
1/4 płaskiej łyżeczki cynamonu
1/4 płaskiej łyżeczki imbiru
Przygotowanie
Białko oddzielamy od żółtka.
Białko ubijamy mikserem na sztywną pianę, następnie do białka dodajemy żółtko, ubijamy jeszcze chwilę, dodajemy mąkę, przyprawy i ubijamy wszystko na najmniejszych obrotach.
Na wyłożonej papierem blaszce wykładamy łyżką porcje ciasta zachowując odstępy.
"Ciasteczka" pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
("Ciasteczka" podajemy najmniejszym maluchom na następny dzień.)
ziewnęłam ziewnęłam dwa razy nawet! :D ziewanie strasznie zaraźliwe jest :D
OdpowiedzUsuńJa ziewam od rana bo co 45 minut budziłam się na kontrol Młodego, także ziewania u nas dostatek.
OdpowiedzUsuńJak Wy "Dziewczyny Piekąco-Gotujące" znajdujecie na to wszystko czas?! :D
OdpowiedzUsuńteż ziewnęłam :D a ciasteczka koniecznie muszę upiec, tylko obawiam się, że będę je ostro podbierać małej Ewce :)))
OdpowiedzUsuńSandrulo to sobie poziewaliśmy - pogoda wybitnie dziś nastrajała do ziewania :).
OdpowiedzUsuńHafijo mam nadzieję, że maleńki ma się dobrze.
Zezullo czasem się zastanawiam nad tym czasem, (bo większość czasu spędzam sama z Elką)... zapiernicza ten czas jak szalony a my próbujemy dotrzymać mu kroku ... czasem nam się udaje ;).
Dziękuję Olgo za odwiedziny :) ... pierwsza wizyta i już u nas ziewasz hmmm ;). Ela mnie poczęstowała kawałkiem, zjadliwe, ale dziekiego szału nie ma dla dorosłego podniebienia ;) ... nic dziwnego, to nie są ciacha z kremem :) tylko biszkopty dla niemowlaka ... mam nadzieję, że lepsze dla Elki niż te sklepowe.
Mmmm, pyszne są! Zrobiłam od razu z podwójnej porcji, żeby choć część doczekała do rana na pobudkę Dotki. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się Aniu, że wyszły - to naprawdę świetna alternatywa dla kupnych biszkoptów. Zamiast imbiru można w ciepłe dni dodać kardamonu. :) Małej Dotce życzę smacznego!
OdpowiedzUsuńKurcze, chyba to zrobię...
OdpowiedzUsuń