poniedziałek, 13 czerwca 2011

Według kuchni pięciu przemian sos jogurtowy i frytki dla malucha, czyli ... ziemniaczana podpierducha oraz ... Może trawy się nie przemierza stylem na żołnierza?

No proszę, proszę ... a myśmy myśleli, że mała niedojrzała prędzej napyskuje niż poraczkuje.
Tośmy się zdziwili, sącząc kawusię inkusię w leniwe sobotnie popołudnie, kiedyśmy zobaczyli, że pasący się na ogródkowej trawie najmłodszy członek naszego stada, zieloność podłoża nie przemierza opanowanym do perfekcji stylem na żołnierza. 
Od tamtej chwili nurtuje nas pytanie, dlaczego tylko na trawie dziecina raczkuje? Hmmm, bo trawa ją w brzuch kłuje? Spytaliśmy się Eli vel Karmeli, ale z dialogu (tradycyjnie) nici ... nie raczyło odpowiedzieć starszyźnie dzidzi. Żeśmy się zatem przy zbożnej kawusi chwilę jeszcze podziwowali, następnie raczkującą dziecinę z trawnika pozbierali i poczęstowali ... frytkami dla malucha...

Oj nie, nie, nie - nie takimi smażonymi na potępionym przez zdrową kuchnię głębokim oleju i w wyklętej frytkownicy! Tego byśmy niedojrzałemu przewodowi pokarmowemu naszej dzieciny nie zrobili (bo ten przewód jest obiektem naszej miłości, tak jak Elki inne części składowe - wątroba, grasica, czy kości)...
(Jak zacznę przesadzać, to dajcie mi znać - popukajcie się przykładowo w czoło przed ekranami, spójrzcie z litością w monitory - może siedząc po drugiej stronie coś do mnie dotrze i nim coś wystukam chwilę się zastanowię ;).)
Owe frytki dla malucha to najzwyczajniej w świecie (nie owijajmy wełny w bawełnę;)) podpierducha. Ja jednak takiej podpierdusze mogę powierzyć Elkowy przewód pokarmowy i duszę. Krzywdy jej z pewnością ta bogu winna ducha ziemniaczana podpierducha nie uczyni :).

Niżej cytuję przepis w całości pochodzący z książki Moniki Biblis i Magdaleny Dudek pt. "Kuchnia pięciu przemian dla dzieci zdrowych i alergicznych" (swoje uwagi naniosłam w nawiasach kursywą).


Frytki dla malucha

(W kuchni pięciu przemian ważna jest kolejność dodawania produktów i przypraw ... takie to trochę kulinarne czary mary ... ja tam lubię sobie czasem poczarować ;).)

Dla kogo:
- dzieci zdrowe i alergiczne - od szóstego miesiąca życia,
- mamy karmiące,
- kobiety ciężarne.
Pora roku:
-cały rok.

Pokrój ziemniaczki jak na frytki. Zagotuj w garnku wodę i dodaj:
O - większą szczyptę kurkumy,
Z - 1/4 łyżeczki kminku, fryteczki,
M - 1/4 łyżeczki imbiru,
W - ok. 1/5 łyżeczki soli.

Gotuj do miękkości, ale tak by się nie rozpadły.

Ziołowy jogurt naturalny

Dla kogo:
- dzieci zdrowe.
Pora roku:
- wiosna, lato, ciepła jesień.

(Autortki nie zaznaczyły jednak, od jakiego wieku ich zdaniem można podawać dzieciom taki jogurtowy sosik - spojrzałam na składniki i podałam zdrowej dziesięciomiesięcznej Eli. Ela utytłała "frytki" w sosiku, trochę go zjadła, reszta tradycyjnie była mozolnie wcierana w blat. Po zjedzeniu Ela ma się dobrze :).)

( PS. W innej części książki doczytałam, że jogurt ziołowy jest przeznaczony dla dzieci, które ukończyły trzeci rok życia ... ups ;).)


D - Wlej jogurt naturalny do miseczki
O - wsyp odrobinę kurkumy (1/5 łyżeczki), małą szczyptę roztartego majeranku,
Z - szczyptę kminku mielonego,
M - małą szczyptę pieprzu czarnego, większą ziołowego,
W - sól do smaku, dobrze wymieszaj, odstaw na około 1 godzinę w chłodne miejsce, ale nie do lodówki.

Podawaj do godziny 16.00






17 komentarzy:

  1. Bo trawa to jest to! Tak samo dywan. Inne tarcie i łatwiej się raczkuje, chodzi niż na śliskich panelach. Zanim L. zaczął chodzić zastanawiałam się nawet czy nie kupić dywanu aby mu ułatwić. Na szczęście (moja alergia na roztocza) nie kupiłam a L. i tak zaczął chodzić a potem biegać a teraz ciężko go zatrzymać. Napisałabyś parę słów więcej o kuchni pięciu przemian? Zastanawiam się nad nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. zdjęcia Eli kapitalne!!! i gratki z okazji raczkowania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lucyferko faktycznie - Elka ma taki ślizg na panelach, że najzwyczajniej w świecie idzie a raczej czołga się na łatwiznę :) ... jeszcze za nią nadążam, ale jak osiągnie wiek Lucyferka to ... już się boję :D.
    Jeśli chodzi o kuchnię PP to mam odrobinę mieszane uczucia, bo jedną z zasad jest gotowanie na "ogniu", my mamy płytę indukcyjną i zastanawiam się, czy to nas nie dyskwalifikuje w przedbiegach i czy całe czary mary nie tracą na sile ... wychodzę jednak z założenia, że zaszkodzić dziecku raczej nie ma szans, więc w sumie czemu czasem nie poczynić kulinarnych czarów? Z pewnością pojawią się przepisy według tej kuchni...a ty się nie zastanawiaj tylko działaj ;) - garnki w dłoń i heja ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Kyjo do zdjęć mam wiele ale, bo światło w kuchni było słabiutkie itp. itd., ale Elkę zajadającą widać, więc focizny ujdą w tłoku ;).
    Gratki Kyjo to bym Elce przekazała, gdyby dziecię raczyło raczkować w wieku siedmiu miechów a nie dziesięciu ;) ... żartuję, żartuję - przekażę, potrząsnę dłoń i ucałuję Elkowe czoło ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje dla Małej Elki!

    A frytki to chyba i my sobie zrobimy-ale już nie dzisiaj:)

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie dziwne z tym trawskim? trawowym? trawnym :D? raczkowaniem:) takie fryty dla dzieci sama bym zjadła chętnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sylvio i Sandrulo zajadałam z Elkiem dla towarzystwa i muszę przyznać, że użyte przyprawy nadały charakterku ziemniakom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, nie chce mi się dużo kombinować z gotowaniem zwłaszcza, że już tylko 2 tygodnie z Lucyferkiem a potem dwa miesiące bez niego. Dziś za to próbuję robić drugi raz sama pierogi. Mam nadzieję, że wyjdzie. Czary mary w wypadku tego ciasta to gorąca woda. http://forum.gazeta.pl/forum/w,86228,125165006,125166634,Re_Ruskie_Pierogi_Pomocy_.html?wv.x=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Czaruj pierogi, czaruj - ja mojego przepisu na pierogowe ciasto też będę bronić jak lwica ;)...w moim czary mary to odrobina mleka i oleju a potem brak wałkowania i wykrawania :).
    Jeśli chodzi o kuchnię PP, to rzeczywiście odrobiny zaangażowania wymaga :).
    Aż dwa miesiące? Jak możesz to zrobić czytelnikom - prawdziwa z ciebie Lucyferka ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. Elżbiety jest 5 listopada - to wiem na pewno. Ale niewykluczone, że jeszcze w jakimś innym miesiącu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakbym miała do wyboru- trawa albo dywan do raczkowania, też wybrałabym trawę:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytelnicy nawet nie zauważą - wpisy będą się publikować po jednym do końca września. W październiku dwie osoby od mnie ze studiów zrobią po cyklu: czytelniczym i logopedycznym, będzie też o metodach nauczania. Tyle, że nie będę odpisywać na komentarze i maile.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki Sylvio :).
    Zezullo ja chyba też ;).
    Lucyferko przeżyjemy ;) ... będę wpadać tak, czy siak :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Krupnik już pyrka na gazie:) a na drugie będą frytki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętaj tylko, żeby za długo ich nie gotować, by się zbyt szybko w Tosinkowej łapce nie rozpadały :).

    OdpowiedzUsuń
  16. A to takim 6-miesięczniakom można przyprawiać jedzonko??

    OdpowiedzUsuń
  17. To są naprawdę niewielkie ilości (jeśli chodzi o "frytki", jeżeli chodzi o sos jogurtowy, to na pewno nie podałabym 6-miesięcznemu dziecku. Podałam po raz pierwszy niewielką ilość Eli (zaznaczyłam to pod przepisem), która miała wtedy skończone 10 miesięcy. Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń