czwartek, 27 października 2011

Przepis na pierwsze w życiu Elki vel Karmelki spaghetti bolognese oraz ... Trochę niecenzuralnie o tym, kiedy krowa (czyt. z akcentem na wa ;)) robi aa

OSTRZEŻENIE!
Wszystkie jednostki nieco bardziej wrażliwe uprzejmie uprzedzamy, że na samym końcu tej części wpisu znalazło się pewne mało smaczne słowo. Teraz niech się jednostki w trakcie czytania przygotowują psychicznie na kontakt ze słownictwem niesmacznym, bo kloacznym. (Hej! Hej! Ale wy, mniej wrażliwi, nie zerkać mi tu ciekawskim wzrokiem od razu na sam koniec, niech ciekawość was jeszcze trochę nadgryzie;)). Na końcu pada słowo, którego tak średnio na jeża wypada zamieszczać na blogu w połowie jedzeniowym, w połowie dzieciowym (choć słowo owo, czy chcemy tego, czy nie, jest naturalną, nieuniknioną i w sumie, pod jakim kątem by nie patrzeć, pożądaną konsekwencją jedzenia).

Musimy popracować nad relacją naszej Elki z krowami, bo Elka w ogóle nie reaguje na krasule. Mućka jest ostentacyjnie ignorowana i każda strona z łaciatym stworzeniem (z jakiejkolwiek książki by nie była) jest przez dziecię omijana. Dlaczego? Rzucam pytaniem i ... pytanie po chwili znika w przestrzeni ... odpowiedzi się nie doczekaliśmy ... . Dalej nie wiemy i pewnie nigdy się nie dowiemy, czemu Elka nie chce z krowami ani obcować, ani ich naśladować (fonetycznie ma się rozumieć :)).

Oto rekonstrukcja dialogu z naszą córką antykrasulką,

Mamaeli: Ela jak robi krowa?
Ela: Aa.
Tataeli (pod nosem): Tjaaa, ... chyba jak sra.

Nim przejdziemy do przepisu kolej na małe sprostowanie - wołowina znalazła u Elki uznanie (hmm ...)

Spaghetti bolognese (ok. 4 porcji)

1 duża cebula
2 ząbki czosnku
2 marchewki
2 łodygi selera naciowego (zamiast selera można dodać 2 garście natki pietruszki)
2 łyżeczki oregano
ok 500 g (tym razem daliśmy mniej ok. 300g) mielonego mięsa wołowego (można użyć zamiast wołowiny mięso np. indycze)
2 x 400 - gramowe puszki pomidorów
oliwa
400 g pełnoziarnistego makaronu typu spaghetti
100 g parmezanu
4 łyżki zmielonych orzechów
sól i pieprz do smaku

Przygotowanie

Siekamy drobno wszystkie warzywa (marchewkę ścieramy na tarce na dużych oczkach).

Na patelnię o wysokich ściankach wlewamy odrobinę oliwy, rozgrzewamy, wsypujemy oregano i wrzucamy posiekane warzywa.

Warzywa podsmażamy aż zmiękną - ok 5 minut (od czasu do czasu mieszamy).

Po upływie kilku minut do warzyw dodajemy mięso, pokrojone drobno pomidory razem z "sokiem"i ok 600 - 650 ml wody (radzimy dać trochę mniej i w trakcie gotowania ewentualnie dolać).

Tak przygotowaną całość gotujemy na małym ogniu około 1 godziny, od czasu do czasu mieszając. W trakcie gotowania doprawiamy solą i pieprzem.

Pod koniec gotowania sosu przygotowujemy makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu.

Spaghetti podajemy posypane parmezanem i zmielonymi orzechami.

Dziecinę ubieramy w odzież ochronną lub (jeśli odzieży ochronnej nie toleruje i ogrzewanie w domu sprawnie działa) rozbieramy do rosołu :).





piątek, 21 października 2011

Wyniki konkursu i gratulacje oraz ... przepis na tajemniczą pastę zieloną czosnkiem doprawioną

Kilka dni temu obraliśmy kurs na konkurs - niektórzy z was nie bali się, zaryzykowali i wybrali się z nami w tę kilkudniową podróż. Dziś docieramy do celu :)! Wielu z was popłynęło (;)), ... zabierając ze sobą na dno pietruszkę, groszek, kukurydzę, brokuły, bazylię, kolendrę, kaszę jaglaną, soczewicę i awokado;) Dwoje szczęśliwie dopłynęło! Na brzegu czekają nagrody dla Magi, która jako pierwsza wytypowała dwa prawidłowe składniki (brawooooooo!!!) i dla Polishmamainajerland, którą dziś bladym świtem wylosowała lekko osowiała Elka Karmelka.



Proszę zwycięzców o wysłanie mi danych kontaktowych, żeby nagrody mogły popłynąć (ekhm, ekhm ... dopłynąć) do was pocztą polską (hmmm jesteśmy u celu, nagrody niby na brzegu, a muszą teraz odpłynąć, popłynąć, żeby w końcu dopłynąć ... zwyczajowo zakręciłam ;)), co nie zmienia faktu, że muszę mieć namiary :) ... mój mail na godzinie 3!)

Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy zdecydowali się wziąć udział w naszej zabawie - było nam niezmiernie miło!

Magi i Polishmamainajerland GRATULUJEMY!

Zanim podamy przepis na tajemniczą pastę potrzymamy was jeszcze w klimatach konkursowych i się pochwalimy:) ... na naszą skrzynkę mailową przyszła wczoraj taka oto wiadomość:

Witam,
Miło mi poinformować, że w konkursie serwisu iWoman.pl "Moje miejsce na ziemi", Pani wypowiedź została wytypowana przez komisję jako jedna z pięciu najlepszych i tym samym wygrywa Pani ilustrowany przewodnik.

:)

Poniżej prezentujemy przepis na odartą z tajemnicy pastę.

Pasta z ciecierzycy i szpinaku
(po 10 miesiącu)

ok. 1/2 szklanki ciecierzycy
ok. 1/2 opakowania mrożonego szpinaku
1/2 rozgniecionego dokładnie ząbka czosnku
ok. 1 łyżka masła
sól (opcjonalnie)

Przygotowanie

Wieczorem (na dzień przed przygotowywaniem pasty) pół szklanki ciecierzycy zalewamy wodą i zostawiamy na noc do namoczenia.

Następnego dnia ciecierzycę odcedzamy i gotujemy ok. 2 godz. bez przykrycia.

Porcję szpinaku przekładamy do rondelka, dusimy do czasu aż się rozmrozi i odparuje z niego większość wody.

Wszystkie składniki łączymy ze sobą i traktujemy blenderem.

Pasta smakowała wyśmienicie w towarzystwie jajecznicy.

Nie musicie wszystkiego blendować (blenderować?) - maluch może zjadać ziarenka cieciorki "obtoczone" szpinakiem.

Smacznego!







poniedziałek, 17 października 2011

Czas na małe zmiany, czyli konkurs stuningowany!

Tak sobie dumała Mamaeli od niedzieli aż do teraz na temat konkursowy i postanowiła, że nie tylko ten, kto wpadnie do jej kuchni z prawidłową odpowiedzią pierwszy, będzie lepszy. 

W związku z powyższym postanowieniem ogłaszamy drobną i myślimy, że bardzo dobrą korektę: 
nagrody będą DWIE (oł jeee! ... :)). 
Pierwszą zgarnie i dla siebie zagarnie właściciel pierwszej prawidłowej odpowiedzi (tu nie ma zmiany), drugą nagrodę zabierze z naszego stołu wylosowany właściciel odpowiedzi prawidłowej, chociaż nie tak ekspresowej.

Trzymamy kciuki za wszystkich startujących w konkursie! Bardzo się cieszymy, że będziemy mogli poczęstować chociaż dwóch naszych gości realnie a nie tylko wirtualnie.

Tylko tyle chcieliśmy dziś od siebie powiedzieć :).  

niedziela, 16 października 2011

Zdaliśmy sobie sprawę, że nic z tego nie macie, że do nas wpadacie

Najmilsi goście! Wiemy jaka jest prawda - prawda jest taka, że wpadacie do nas już od jakiegoś czasu i nic z tego nie macie ... ot wirtualny poczęstunek ... też mi coś. Kto chciałby wpadać w gości, rozsiadać się w kuchni, słuchać wynurzeń Mamyelki i (... no właśnie  ... i nic ...) o suchym pysku i z pustym żołądkiem wychodzić? Najwyższy czas zaproponować wam poczęstunek.

W związku z powyższym ogłaszamy konkurs, w którym nagrodą będzie coś smacznego :). Co Szanowni Goście na to?

Chętni zatem niech obiorą kurs na konkurs i czytają dalej :).

Na Elkowym talerzu znalazła się dzisiaj jajecznica i chleb z zieloną pastą. 
Pytanie jest następujące: z czego jest zrobiona ta zielona, źle wyglądająca (ale bardzo zdrowa i wbrew pozorom smaczna) pasta? 

Podpowiedź znajduje się tuż obok jajecznicy oraz kanapki i jest jednym ze składników tajemniczej pasty. Ten kto pierwszy poda prawidłowe dwa główne składniki smarowidła zostanie przez nas poczęstowany. Odpowiedzi umieszczajcie w komentarzach pod dzisiejszym wpisem lub na Fejsbuku :). Dajemy wam czas do czwartku. W piątek okaże się komu w końcu uda się coś dobrego z naszej kuchni wynieść.





środa, 12 października 2011

Ciastka serowo-owocowe w dwóch odsłonach (dietetycznej i bardziej kalorycznej) oraz ... Kilka słów o poszukiwaniu pokładów

Jak sympatycznie i miło by było napisać o podkładach zamiast o wyczerpujących się pokładach ... hmmm :) ... (rozmarzyłam się) ... (Oczywiście myślę o podkładach z gatunku tych makijażowych, nie porodowych ... aż tak mi nie odbija ;), ale, aleee ... z tymi porodowymi słowo podkład jednak mi się skojarzyło ... to jednak mi odbiło, czy nie odbiło?  Oj odbiegam od tematu i za chwilę tak zakręcę, że jeśli sprintem nie zawrócę to nie odkręcę).
O poszukiwaniu idealnego podkładu pisać dzisiaj nie będę (chociaż pokłady mojego podkładu są na wyczerpaniu). Dzisiaj, ponieważ mi, Mamielki, bliżej mentalnie raczej do wymazanego górnika niż do wymalowanej modelki, napiszę bardzo krótko o wyczerpywaniu, poszukiwaniu i ponownym odkrywaniu pokładów cierpliwości.
Matula, którą natura wyposażyła w bogate pokłady cierpliwości każdego dnia pozwala, by dziecina z niej cierpliwość czerpała. Dzieciątko zatem cierpliwość zachłannie czerpie, czerpie i czerpie ..., a mateczka ma nadzieję, że się jej ten bezcenny, niewidzialny kruszec nie wyczerpie. Kiedy jednak matuchna czuje, że spokoju jej powoli brakuje i że złoża cierpliwości są na wyczerpaniu, oddala się matula na przykład do łazienki, by tam, we względnej cichości, oddać się poszukiwaniu. Zamyka się matuchna na moment w łazience i w sobie ... i w sobie chwilę samotnie kopie - szuka cierpliwości w matczynym sercu, w matczynej głowie. Chwila upływa, ... matula pokłady cierpliwości odkrywa ...

To teraz od części kopalnej przeskakujemy do jadalnej :).

No to siuuuup.

Ciasteczka serowo-owocowe w dwóch odsłonach (dietetycznej i bardziej kalorycznej)
Składniki na wersję bardziej kaloryczną podaję kursywą tuż obok składników na wersję dietetyczną

125 g niskokalorycznego tłuszczu lub 1/2 kostki masła
200 g chudego homogenizowanego twarożku lub 200 g zmielonego twarogu sernikowego
2 łyżki chudego mleka lub 2 łyżki mleka 3,2%
370 g mąki z pełnego przemiału (w obu wersjach)
250 g marmolady owocowej (w obu wersjach)
1 jajko (w obu wersjach)
1 szklanka zmielonych wiórków kokosowych (tylko w wersji bardziej kalorycznej)
1 opakowanie cukru waniliowego (tylko w wersji bardziej kalorycznej)
1/3 szklanki cukru pudru (tylko w wersji bardziej kalorycznej)

Przygotowanie

Tłuszcz, ser, mleko i jajko (w wersji bardziej kalorycznej także oba rodzaje cukru i zmielone wiórki kokosowe) ucieramy na jednolitą masę. Dodajemy mąkę, marmoladę owocową i wyrabiamy ciasto rękami lub mikserem.

Z ciasta formujemy podłużny walec, zawijamy je w folię do żywności i wstawiamy na godzinę do lodówki.

Po godzinie wyjmujemy ciasto i kroimy je na plasterki grubości 1 cm.

Blachę wykładamy papierem do pieczenia i na tak przygotowanej blasze układamy ciasteczka.

Ciasteczka pieczemy ok 25 minut, aż się zarumienią, w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni.



środa, 5 października 2011

Obiad Elkowy ekspresowy, czyli pełnoziarnisty makaron z awokado, pomidorami i zdrowymi drobinkami oraz ... O moim miejscu na ziemi

Kuchnia Ela i my startuje w konkursie :) - ktoś, gdzieś będzie oceniać poniższy pościk  ... hmm, trochę dziwne uczucie i gryzłam się z myślami, czy odpowiedzieć na zaproszenie, ... podumałam, podumałam i zdecydowałam, że wystartuję - najwyżej nie polecę daleko. To leciiiiimyyy!

Moje miejsce na ziemi 

Moje miejsce na ziemi nie zajmuje jeszcze zbyt wiele przestrzeni (choć od ziemi aż po czubek mojego miejsca jest z dnia na dzień coraz więcej miejsca, bo ... miejsce wzwyż rośnie mi radośnie :)). Ponadto przenosi się moje miejsce coraz sprawniej z miejsca na ... miejsce (od pewnego już czasu jest bardziej dynamiczne niż statyczne) ... jest więc czasem moje miejsce chwilami na nocniku, chwilami (O zgrozo!) na stoliku, z którego zaczepnie na mnie zerka - moje miejsce, córka Elka :).

Ufff ... to się rozpisałam ;).

Teraz po części konkursowej przechodzimy do jedzeniowej :).

Poniżej podaję przepis na ekspresowy obiad Elkowy. Zrobienie go zajęło mi dokładnie tyle czasu ile gotował się makaron, czyli całe 7 minut. W tamten dzień nie miałam czasu na szaleństwa przy kuchennym blacie (coraz mniej go ostatnio ... czasu, nie blatu ;)), a chciałam, żeby Elka zjadła coś, co ją nie tylko zapcha - miało być sycące, zdrowe i miało smakować Elce ... albo się udało, albo Ela była bardzo głodna :D.

Pełnoziarnisty makaron z awokado, pomidorami i zdrowymi drobinkami
(U nas po 12 miesiącu)

kilka garści pełnoziarnistego makaronu
kawałek mięsa z rosołu pokrojonego w kostkę 
1/2 dojrzałego awokado pokrojonego w kostkę
kilka małych pomidorków (sparzonych i obranych ze skórki)
1 łyżka drobniutko posiekanej pietruszki
1/3 zmiażdżonego ząbka czosnku
kilka kropel soku z cytryny
1 łyżka zmielonych orzechów włoskich
szczypta soli
szczypta słodkiej papryki
1 łyżka oliwy

Przygotowanie

Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.

Po ugotowaniu makaronu, mieszamy go z resztą składników.

Proponujemy nieśmiało dziecinie ;).

Nie zapominamy dać czegoś do popijania w trakcie jedzenia.








niedziela, 2 października 2011

Czekoladowe ciasto razowe z mandarynkowym sosem na pocieszenie oraz ... O tym jak Mamaeli na wpół przytomna w nocy do dziecka szła ... i przypieprzła

Gdzieś około drugiej w nocy Ela stęknęła raz, za chwilę drugi, trzeci ... pomyślałam jeszcze przez sen, że to chyba nie są żarty i że będę musiała jednak wstać do dzieciny ..., wtedy Elka stęknęła wymownie po raz czwarty, ... wstałam - niestety nie udało mi się zwlec z łóżka w całości. Nie dałam rady podnieść całej mojej świadomości. Byłam więc w tamtym momencie tylko na wpół świadoma, bo druga połowa zamiast ze mną wstać i iść do Elusi wolała zostać na podusi ... obok śpiącego (albo symulującego sen) Tatyeli. W ciemności, bez połowy świadomości i z zamkniętymi oczami szłam zatem lekko zatabaczona do stękającej za smoczkiem dzieciny - szłam, szłam i nie doszłam, bo przypieprzłam w krzesło nocą z taką mocą, że zwichnęłam najmniejszy palec, który przeistoczył się w wielki, fioletowy, pulsujący walec ...

Szkoda dłużej gadać, chodźmy zjeść coś, co ukoi trochę ból ... ten fizyczny i metafizyczny.

Czekoladowe ciasto razowe z mandarynkowym sosem

Składniki na ciasto:

200 g mąki razowej
50 g mielonych migdałów (opcjonalnie)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
200 g miękkiego masła
4 jajka
200 g brązowego cukru
25 g kakao
80 g białej czekolady (mogłoby być 100, ale nim wrzuciłam ją do ciasta zjadłam rządek :D)
szczypta soli

Składniki na sos:

100 g białej czekolady
150 ml śmietany 30%
puszka mandarynek (odsączonych)
1 łyżka rumu (opcjonalnie)

Przygotowanie

W  dość dużej misce mieszamy ze sobą mąkę, sól, proszek do pieczenia i kakao.

W osobnej misce ucieramy na puszystą masę masło z cukrem.

Nie przerywając ucierania do masy dodajemy na przemian jaja i małe porcje mąki.

Ucieramy wszystko na jednolitą masę.

Do masy dodajemy posiekaną białą czekoladę.

Wszystko dokładnie mieszamy i przekładamy do formy keksowej.

Ciasto pieczemy ok 40 - 45 minut w temp. 160 stopni.

W trakcie pieczenia robimy sos.

W rondelku podgrzewamy śmietanę, rum i czekoladę do czasu aż czekolada się rozpuści.

Na  koniec do sosu dodajemy pokrojone na małe cząstki mandarynki.

Smacznego!