Chmurzy się Elka i nam się burzy - średnio kilkanaście razy w ciągu dnia. (AAA!!!) Najpierw się burzy, następnie upada (to się wydaje całkiem logiczne :D). Burzy się zatem Elka, spektakularnie ląduje na panelach, chodnikach, trawnikach, dywanach tudzież kafelkach i się dziewczyna łzami zalewa.
Chmury, burza i ulewa, ... Mamieelki się też momentami ulewa.
Siły teraz potrzebuję w ilościach hurtowych do rozganiania tych chmur Elkowych.
Do wszystkich ojców oraz matkuf niespełna dwulatków, którzy wdepnęli razem ze swymi pociechami w okres burzy i naporu, i których to błotko wciągnęło, i którzy czują, że toną, ... kieruję słowa otuchy -
będzie dobrze, przebrniemy przez to, ... nieduża jest ta kałuża (na nic więcej mnie nie stać ;)).
W pocieszaniu jestem taka sobie - w gotowaniu też, mimo to zapraszam was do stołu na glony w cieście naleśnikowym w wydaniu Elkowym.
Nori w cieście naleśnikowym
Ciasto naleśnikowe (chyba każdy wie, jak się je robi, jeśli nie, Elka za chwilę przypomni)
Arkusz nori (lub więcej) pocięty nożyczkami na małe prostokąty
Mleko wlewamy do miski lub pojemnika - można pomieszać, jeśli się bardzo chce (Elki głowa na pewno gdzieś tam jest ;)).
Do mleka dosypujemy mąkę.
Mleko i mąkę mieszamy do uzyskania gładkiej konsystencji (trochę bardziej gładkiej niż ta u Eli ;)).
Do mleka i mąki dodajemy jajko, olej i trochę soli.
I mieszamy oczywiście - mieszanie wydaje się tu być najważniejsze (przynajmniej dla Eli :D).
Pocięte w prostokąty nori zanurzamy w cieście naleśnikowym, smażymy z obu stron na patelni i serwujemy swemu prywatnemu dzieciowi. (Nasza Elka jadła z Ketchupem - jak prawie wszystko ostatnio ;).)
Smacznego!
no tak maja w tym wielu Elki i inne i inni
OdpowiedzUsuńAle jak się jest takim wirtuozem mieszania to trzeba przymknąć oko:D choć wiem ,ze ciężko czasami bywa z maestro to ile wdzięku ona ma:D
Przymykam i patrzę łaskawie :) ... i fakt, czasem jest ciężko, zwłaszcza wtedy, gdy dopada człowieka zmęczenie.
UsuńPodoba mi się to co piszesz i jak piszesz.
OdpowiedzUsuń:)
Ela świetnie sobie radzi w kuchni! Wspaniałe jest takie mieszanie z dziecięciem,prawda?
Mój synek też zawsze to lubił i jeszcze mu nie przeszło:)
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Uwielbiamy z Elką gotować. Wszystko trwa trochę dłużej przy jej asyście, ale to naprawdę fantastycznie spędzony czas. Elka jest przeszczęśliwa, a skoro jej jest dobrze, to nam tym bardziej :).
Usuńkochana, to tylko początek burzy, potem będzie jeszcze ciekawiej!:) Oj wdepnęłyśmy w duuuuuużą kałużę!!!:) ale spoko, nie utoniemy, prawda?:) a może uda nam się wypłynąć na wielkie wody!:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście wkoło pełno kół ratunkowych :) - kawusia wypita w ciszy (rewelacyjnie pomaga utrzymać się na powierzchni ;)), rozmowa z mamą (generalnie rozmowa)to jest dopiero ogrooomne koło :) ... nie utoniemy :D.
UsuńKrzychu wdepnął w okres burzy i naporu i wyleźć nie chce do teraz. Przyzwyczaiłam się. Coś się przynajmniej dzieje. Jest rwący potok, czasem falujące morze, a nie jakiś tam mętny staw :) Dziecko musi mieć też trochę własnego zdania :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Elki i jej Mamuśki, smacznego!
Tak, generalnie trzeba się cieszyć, że dziecko się tak pięknie emocjonalnie rozwija :D ... i cieszę się, tylko czasem przez łzy ;).
Usuńa poza tym świetne te rybki :)))
OdpowiedzUsuńTo glony Małgosiu, glony, ale rzeczywiście czuć je rybami :D.
UsuńSuper :) śliczne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńZe zdjęć w kuchni nie jestem zadowolona wcale, bo brak światła, bo źle skadrowane, ale tyle się działo, że aparat nam tylko przeszkadzał.
UsuńApel do matkuf trafił :)
OdpowiedzUsuńJa mama lekko ponad 3 latka też mówię, że będzie dobrze!
U nas też chmurno i burzowo się czasami robi. Na szczęście po każdej burzy wychodzi słońce. I tego się trzymajmy!
PS Gdzie u takiego słodziaka, jakiego widzę na zdjęciach burza i kałuża??? Nie pasuje mi wcale :)
Trzymam się tego bardzo, ale to bardzo mocno :).
UsuńPS. Bo to taka burza majowa ;)
Ja się zgadzam z K. ta kałuża jest baaaardzo duuuuża :) Ja tam się łudzę jednak, że zatopić się nie dam...tylko czasem sił brak. Ale nie ma się co zadręczać i proszę sobie tu nie odejmować zasług!!! Pocieszenie całkiem dobre-najważniejsze to wiedzieć, że to nie tylko na naszym podwórku takie kałuże! A już aluzji co do poziomu gotowania nie mogę przemilczeć! Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńW pogoni za E. głowę mam w górze, czasem tylko potrzebuję wsparcia, żeby głowa nie opadła ;). To wsparcie jest potrzebne, bo z niego czerpie się siłę (pośrednio :)). A siły trzeba mieć dużo! Musimy w końcu trzymać nasze małe za ręce, żeby się podczas tej burzy nie zgubiły i czuły się bezpiecznie.
UsuńRany, jakie piękne te zdjęcia... Napatrzeć się nie mogę :) Uwielbiam te Twoje posty :) moja Julinda też kocha kuchenne prace, myślę że wiele jeszcze przed nami - ja się muszę jeszcze tylko nauczyć nie planować zbyt wiele do ugotowania ;))
OdpowiedzUsuńKobieto, bo w kuchni jest naprawdę masa fajnych rzeczy do zrobienia :). Pozdrowienia dla Julindy!
UsuńMamoElki!
OdpowiedzUsuńi my mamy w domu burze i gradowe chmury! i mamy też małą miłośniczkę keczupu w ilościach każdych :D polubiłyby się dziewczyny, jak mniemam :) pozdrawiamy!
Już widzę tę imprezkę z keczupem w roli głównej :D. Udało mi się kupić ostatnio ketchup bez dodatku zagęstników i jest świetny :).
Usuńrzuć marką! jak nie chcesz tu, to może na mail? :) jest w moim blogowym proilu :)
UsuńHahaha uffff czyli z moim dzieckiem wszystko w porządku, inne też tak mają:P Fantastyczna ta Twoja Elka! Widzę, że w kuchni niezastąpiona jak mó Chłopiec:P Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPocieszające cooo? Można odetchnąć, z dziećmi wszytko w porządku, nie zepsuły się ;). Najnormalniej w świecie rosną, w ich głowach tak dużo się dzieje ..., a one same nie dają rady tego ogarnąć.
UsuńPozdrawiamy również!
No i tak koali jedzenie podbierać? Toż to się nie godzi:D
OdpowiedzUsuńElka ma problemy z zapamiętaniem wszystkich stosownych zachowań ;).
UsuńWygląda smakowicie...a córa zdecydowanie idzie w ślady mamy...kucharzuje, że hej:D
OdpowiedzUsuńNa pewno świetnie się bawi :).
Usuńja chętnie ufunduję wysoką nagrodę pieniężna dla kogoś, kto odkryje sposób na cichą ewakuację z placu zabaw w chwili wybranej przez matkę. Mamy z tym ostatnio spory problem. Zresztą, z czym my ostatnio nie mamy emocjonalnych problemów.... Tu popadam w filozoficzna zadumę nad złożonością psychiki młodego człowieka... W każdym razie machamy porozumiewawczo w Waszym kierunku ;).
OdpowiedzUsuńNo to sobie pomachaliśmy :D ..., nawet machać nie trzeba, wystarczy porozumiewawcze spojrzenie ;).
UsuńOj tak! Oj tak! Trzymajmy się razem, trzymajmy! Dacie radę, bo mądre z Was dziewuszki!!! Czasem, kiedy sił brak, syrena z wysokości osiemdziesięciu paru centymetrów (o ile stoi) wyje, a ja słyszę komentarze w stylu... "niepokojące, moi synowie nigdy nie robili takich awantur", mam ochotę dać nogę, ukryć się gdzieś głęboko i udawać, że ja, to zupełnie ktoś inny. Całe szczęście, że są chwile, kiedy skakać się chce z radości.
OdpowiedzUsuńWspólne gotowanie jest najfajniejsze na świecie! A ostatnio razem myłyśmy lodówkę :).
Eh!!! Damy radę!! Uściski od nas dla Was!!
Na tego typu komentarze trzeba być głuchym, ... ale to przecież wiesz :).
UsuńU nas tez burzowo :D Wlacznie z rzucaniem sie na panele, czy tez np. na podloge na lotnisku, i walenie piesciami, ku uciesze wspolpasazerow, badz innych osob postronnych. Ale powiem szczerze ze mi to bardzo nie przeszkadza... przejdzie im kiedys... mam nadzieje ;)
OdpowiedzUsuńA te glony to smaczne sa? Do czego bys porownala smakowo?
Zapach mają specyficzny - rybi :).
Usuń