Jeśli będą chciały - do niczego zmuszać nie będę (blogerzy (Zaglądają tu tacy? ;)), a także ci nie wkręceni w blogowanie, też mogą zadać pytanie, albo dwa :).
Ale o co chodzi?
Od jakiegoś czasu po blogach krąży wirus zabawowy i zaraża po kolei. Zaraził i mnie. Można się oczywiście przed nim obronić, ignorując go lub grzecznie mu dziękując. Ja blogową zarazę wpuściłam :D (mam nadzieję, że żadnych szkód nie narobi ;)).
Jak postępować w wypadku zarażenia?
Niezwłocznie należy:
- wkleić u siebie wirusowe logo,
- napisać kto nas zaraził (Kobieto po drugiej stronie lustra czuję się nadzwyczaj dobrze ;).)
- zarazić kolejnych blogerów (Ja spróbuję zainfekować aidenn. Aidenn kicham w twoją stronę ;).).
- odpowiedzieć na pytania zadane pod tym wpisem.
Pytajcie, jeśli chcecie. Na wszystkie pytania odpowiem w następnym poście. Tymczasem oddaję wam kolejny przepis i zmykam, bo majowy spacEelek czeka :)!
Amaretti rustici
Przepis pochodzi z książki "Prosto i presto" Anny Lucci.
2 szklanki mielonych migdałów
1/2 szklanki cukru
1 białko jajka
starta skórka cytryny
1 łyżka tartej bułki
Przygotowanie
Migdały mielimy.
Białko ubijamy na sztywno.
Wszystkie suche składniki mieszamy i łączymy z ubitym białkiem.
W rękach kulamy kuleczki wielkości orzecha włoskiego (lub większe), następnie przekładamy ciasteczka na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Ciasteczka pieczemy około 20 minut (radzę piec ciut krócej) w piecu rozgrzanym do 190 stopni.
Proste? Proste! I naprawdę pyszne!
Cudne zdjęcie Elki! i te kolory mniam!:) Co do pytań hm ja z tych zbytnio ciekawskich nie jestem, wierze, że dzielisz sie z nami tym czym chcesz a reszta niech pozostanie Twoją słodką tajemnicą:) Pozdrawiamy ciepło!:)
OdpowiedzUsuńmnie też się to zdjęcie podoba :)
Usuńo rany, wszyscy się boją zacząć? Przecież to może być jedyna okazja!! ;) Cieszę się że bakcyl dobrze się sprawuje ;)
OdpowiedzUsuńOK - ja wkopałam to ja zacznę zadawać pytania ;)
1. bardzo mi się podobają wariacje słowne z Elką w tle :) czy kiedy byłaś w ciąży miałaś jakąś alternatywę imienia - dla chłopca?
2. Wymień proszę trzy składniki jakich nie używasz w swojej kuchni - bo nie lubisz :)
3. Który z cudów świata chciałabyś najbardziej pokazać Elce - i dlaczego?
4. Jakie książki najbardziej lubisz?
5. Najbardziej aromatyczne wspomnienie z dzieciństwa?
6. Czy jest/była jakaś potrawa lub ciasto, z którym walczysz/walczyłaś, bo bardzo chcesz / chciałaś żeby wyszło idealnie - a nie wychodzi? :))
Póki co tyle. jak coś jeszcze wymyślę to się zgłoszę.
właśnie skończyłam piec chleb vol. 2 :)) moje drożdże sprawiły się świetnie wyszedł wspaniały :) dzięki!!!
Usuńjak to było z tym księciem Karolem co Ci się grzecznie ukłonił? Niezmiernie ciekawa jestem :D
OdpowiedzUsuńjak można pisać tak ciekawie i zabawnie, gotować tak dobrze i robić takie znakomite zdjęcia ? ;)
OdpowiedzUsuńTo ja dołączam chęć poznania odpowiedzi na pytania 2 i 4 'Kobiety z drugiej strony lustra' :) A poza tym:
OdpowiedzUsuń1.czy jest jakaś potrawa której nigdy nie chciałabyś spróbować?
2. Pamiętam z któregoś Twojego wpisu, że lubisz dość ciężką muzykę...a jak Ela na nią reaguje? I czy w ogóle już poznała muzyczny gust mamy? (czy tylko ja tak dziecko indoktrynuję?:)?)
Czy zdarzają Ci się jedzeniowe grzeszki? hihi :)
OdpowiedzUsuńJa bym chciała wiedzieć (a to nowina!), jakie pamiętasz książki z dzieciństwa? Może już o tym pisałaś, a ja przegapiłam... Mam nadzieję, że nie! :)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka proste i efektowne! Koniecznie spróbuję, MamoElki! ściskamy!
Też jestem ciekawa jak to było z Księciem ...
OdpowiedzUsuńcoś kulinarnego:
1. Jaka jest twoja ulubiona potrawa bez której nie umiesz żyć ??
2. Jakie masz trzy składniki w lodówce, z których zawsze coś wyczarujesz??
3. Bez jakiego urządzenia w kuchni nie wyobrażasz sobie gotowania??
i coś dzieciowego:
4. gdybyś dowiedziała się, że będziesz miała bliźniaki to ...
buzka
5. kto jest twoim natchnieniem-guru kulinarnym??
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przypadkiem, ale chyba się rozgoszczę na dłużej, cudowne zdjęcia, tak sobie właśnie ocham i acham przy porannej kawie ;)
OdpowiedzUsuńJa początkująca w blogowym świecie, dopiero się rozglądam i powoli zaczynam :)
Co do dzieci i burzy z poprzedniego posta, to po obecnym zachowaniu mojej 4-latki wnoszę i zapewniam, że przejdzie, przejdzie. My na etapie wróżek i księżniczek, codziennie do przedszkola prowadzę różową bezę, żółtych
trampek już nie chce założyć ;) A jestem w klimacie burzowym, bo mój roczniak już wali piorunami, wcześnie zaczął ;)
Pozdrawiam, Inari
PS my też z Wrocławia, może tu taki klimat burzowy po prostu ;)
Rozgość się, zaparzę kawę.
Usuń