Generalnie Elki małe cztery literki siedzą nieczęsto, bowiem Elki rzyć woli teraz żyć w biegu. Kuperek Elek jednak od czasu do czasu sadza - przykładowo na nocniku. Wtedy, gdy część tylna Elki w ciemnościach plastikowi się przygląda, Elka w skupieniu ogląda dziecięcą literaturę. Na jednym z takich posiedzeń "literackich" wpadło córce w oko (bardzo, bardzo głęboko) "Miasteczko Mamoko" - rewelacyjna wielowątkowa "powieść" obrazkowa, która wciągnęła także Mamęelki - na tyle mocno, że jej wielkie cztery literki pewnego wieczora jak przy książce usiadły tak ... zdrętwiały, bo Mamaelki dłuuugo nie mogła oderwać swojego lewego i prawego oka od przygód mieszkańców Mamoka.
(Mam nadzieję, że autorzy A. i D. Mizielińscy nie poczują się urażeni faktem, że ich książka jest czytana na nocniku, gdzie Elka czeka na ee i siku, bowiem w żadnym wypadku nie oznacza to, że lektura jest przez nią olewana. Ona jest naprawdę przez dziecko czytana, mimo że na jej stronach Mamaelki nie znalazła ani jednej literki tylko kupę (ups) szczegółowych obrazków.)
Drogie matki i drodzy ojcowie, jeśli zastanawiacie się jaką książkę kupić (ups ;) ... wybaczcie skojarzyło mi się) swojej pociesze ku jej uciesze, z całego serca proponujemy z Elką - i nikt tego posta nie sponsoruje - (a szkoda ;)) przygody mieszkańców Mamoka: Gerwazego Skorupko, Otylii Sadełko, Zofii Ryjek, Zygmunta Kosmicznego, Matyldy Sweterko i wielu, wielu innych.
Zupa amarantusowa .... i jej wycieczka do pewnego miasteczka
(Ela zjadła, po raz pierwszy, gdy skończyła 15 miesięcy)
1,5 l bulionu warzywnego (Rosołek z niedzieli rewelacyjnie się nada ... trzeba go tylko odpowiednio więcej w niedzielę ugotować, żeby starczyło go na poniedziałek :))
100 g poppingu (prażonych ziaren amarantusa)
1 por (biała część)
1 cebula
2 łyżki masła
sól i pieprz do smaku
Przygotowanie
Cebulę i pora drobno siekamy i dusimy do miękkości na maśle (Często mieszamy i uważamy, żeby cebuli nie przyrumienić.)
Na gotujący się bulion wsypujemy amarantus i gotujemy całość przez ok. 5 minut.
Do zupy dodajemy uduszoną cebulę, pora i całość gotujemy jeszcze przez kilka minut.
Zupę doprawiamy, według uznania, solą i pieprzem.
Smacznego!
Do Mamoko przybyli: UFO i ... zupa. |
Zygmunt Kosmiczny nigdy takiej zupy nie widział, ktoś inny ją wyśmiał ... . |
Zofia Ryjek zupy chyba nie dostrzega, patrzy gdzieś w dal zamyślona ... . |
i my Mamoko uwielbiamy i wszystkim polecamy! :)
OdpowiedzUsuńRewelacja :)
UsuńZofia Ryjek rewelacyjna! Muszę SynAlkowi tą książeczkę skombinować do biblioteczki i zupę do miseczki tyż :) jak ciut ciut podrośnie :) Ściskamy!!!!!!
OdpowiedzUsuńAguś wystarczy, że zmniejszysz Olkowi ilość amarantusa i myślę, że spokojnie może zjeść.
Usuńło matuchno (Eli)ani zupy ani książki nie widziały wcześniej moje oczy!
OdpowiedzUsuńZupa nie wygląda, ale smakuje :). Książka za to i wygląda i smakuje! Elka (a Elka jest poza konkurencją ;))
Usuńno to jest i kolejny powód (a nawet dwa) żeby się ruszyć z tego za4litery.
OdpowiedzUsuńA póki mi 2/3 dzieców posnęło to:
przesyłam pozdrowionka dla zaczytanej Eli
odpoczywam od hałasu
delektuję się Gabrysią
zbieram siły na nocną zmianę, bo Młody po drzemce o tej porze to chyba o 23 pójdzie spać, razem z Młodą.
Dziewczyny zajadają się jaglaną więc można by i czegos nowego spróbować. O dziwo uwielbiają jak mama gotuje bardziej niż pan słoiczek.
Przeżyłam już dwa dni sama z trójką w domu więc jak dam radę do końca tygodnia to poprosze o medal :D
mam nadzieje do zobaczenia
Buzka
Jesteś bohaterem w swoim domu! (I pisząc to nie mrużę oka). Spróbuj, bo warto - zupa jest naprawdę smaczna. Do soboty!
OdpowiedzUsuńZiarna amarantusa już mam to może skusze się na na tak pyszną zupę:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zabawy na moim blogu!
Czemu nie? :)
UsuńZ mojej strony, pytanie nowicjusza o ziarno amarantusa!!! Gdzie można je kupić?
OdpowiedzUsuńA książeczka boska, przy niej niknie każda troska ;-) My też ją czytamy i wszystkim polecamy ;-)
Uściski dla elki i jej rodzicielki ;-)
Kupisz w każdym sklepie ze zdrową żywnością, na pewno jest w Intermarche (tam kupowałam ostatnio). Przeczeszę jeszcze sklepowe półki i dam znać, gdzie można kupić. Pozdrawiam i dziękuję za uściski.
UsuńAmarantus znamy, no może nie w takiej zupie ale zawsze:) Ale Mamoko jakoś do tej pory nie wzbudziło mojego zainteresowania, ale chyba się skusimy :P
OdpowiedzUsuńMamoko W pogoni za E. to naprawdę rewelacjna pozycja dla dzieci i rodziców. Ta książka rośnie razem z dzieckiem, wspaniale rozwija wyobraźnie, uczy opowiadania. Cuda można z nią robić :D. Zakochana jestem w niej po uszy.
Usuńkiedyś napotkałam się z takimi anty-malowankami. Też fajna sprawa, apropo rozwija wyobraźni i nie każe dziecku bezmyślnie zamalowywać obrazków. My jeszcze troszkę za Mali (ale pisze ku pamięci, może kiedyś i Eli się zachce trochę pobazdrać), bo Młody przyniósł ostatnio z przedszkola obrazek rodziny i mimo że on dokładnie wie gdzie jest mama, tata i siostry to ja widzę kółka. A taki obrazek to i tak postęp ;)
UsuńMy mamy Dawno temu w Mamoko i kompletnie, totalnei się na razie nie sprawdza. Ninka woli bardziej realistyczne scenki:)
OdpowiedzUsuńAidenn my "Dawno temu w Mamoko" nie mamy (jeszcze). W miasteczku jest mnóstwo bardzo realistycznych scenek - ktoś śpi, ktoś robi śniadanie, ktoś się kąpie, kupuje jedzenie, jedzie na rowerze, gdzieś leży kupa na trawniku (tak myśli Elka, a to kretowisko jest :D). Realistyczna jest miasteczko bardzo (no może poza kosmitą). Elka, póki co, znajduje interesujące ją szczegóły, ale z czasem zaczniemy czytać miasteczko inaczej ... już się nie mogę doczekać. Pewnie z czasem "Dawno temu ..." i u was się sprawdzi, może gdybyście miały "Miasteczko ..." Nince spodobałoby się bardziej, ale ..., przecież jest tyle innych książek do przeczytania :).
UsuńJejka ... jak ja mało składnie to napisałam :/
UsuńPodoba mi się ten przepis (w sam raz na mój niedoczas ;)). Książeczka też mi się podoba- uwielbiam takie rysunki z masą szczegółów.
OdpowiedzUsuńNa niedoczas Kv by Rybiszonie to ja mam cudnie prosty przepis dla ciebie na obiad ( i dla Jerzyka też of kooors :D) ... będzie w przyszłym tygodniu.
Usuńmmm cudownie, czekam z niecierpliwością :)
UsuńMy mamy i "Dawno temu..." i "Miasteczko.." - lubiane. Syn dostał, jak miał (sic!) 4 tygodnie, ale jak już dorósł, książka była nieźle zaczytana przez rodziców;)
OdpowiedzUsuńNam jakoś amarantus nie podszedł, raz spróbowałam i oddałam sąsiadom;) może źle się do niego zabrałam.... Nie wiem, coś mi przeszkadzało w smaku.
Spróbuję raz jeszcze może.
Śmiać mi się z samej siebie chciało, jak sobie pewnego wieczora zasiadłam z Mamoko Elki i ... oglądałam, oglądałam, oglądałam :D.
UsuńAmarantus po podgotowaniu traci ten specyficzny posmak. Popping "na surowo" też nie należ do moich ulubionych, ale w ciastkach lub w zupie już tak :).
musze wreszcie zakupić to miasteczko jak będę w Polsce, super książeczka!
OdpowiedzUsuń@sandrula, Mamoko wyszło po niemiecku, francusku, włosku i niderlandzku, a niedługo wyjdzie po chinsku, koreansku, angielsku i w paru innych językach, wiec jest szansa, ze kupisz za granicą...
OdpowiedzUsuń