poniedziałek, 16 stycznia 2012

Elkowa (lekuchno hardcorowa) propozycja śniadaniowa, czyli odrobina malinowej wodzionki na zimowe poranki

Jeśli wstąpiliście dzisiaj do kuchni Mamyelki po nowy przepis, to  ... no cóż, ... "przepis" owszem znajdziecie. Ale czy go wykorzystacie? ... Coś mi cicho szepcze do ucha (no dobra, ... coś mi do ucha mówi i to głośno), że ... nie, bo dzisiejsza receptura jest (wybacz moja córuchno) lekuchno hardcorowa.


Malinionka
(Przepis pochodzi z głowy półtorarocznej Elki, jej mama tylko przepis sfotografowała i ubrała w słowa, żeby przepisowi chłodno nie  było, bo kurczę zimno.)

filiżanka herbaty malinowej (może być niepełna)
kromka chleba z masłem

Przygotowanie

Chleb rwiemy na mniejsze, bardziej poręczne kawałki. Następnie nabieramy herbatę na łyżeczkę i ostrożnie przenosimy ją nad wybrany fragment pieczywa.



Zawartość łyżeczki przelewamy na upatrzony ułomek, przyglądając się uważnie jak herbata w ułomek wsiąka. Czynność tę powtarzamy kilkakrotnie z namaszczeniem i skupieniem do momentu ... aż nam się nie znudzi.





W ten sposób przygotowane pieczywo przekładamy do filiżanki z herbatą malinową.



Gotowa malinionka powinna wyglądać tak:



Upewniamy się jeszcze, czy o czymś nie zapomnieliśmy



i rozkoszujemy się smakiem rozmokłego chleba o malinowym smaku, pływającego w tłustej od masełka malinowej herbatce. Mniam :D



Smacznego?

Najważniejsze, że dziecko jest szczęśliwe :).

45 komentarzy:

  1. ha ha , to jest najbardziej oryginalny i bardzo autorski przepis jaki znam
    Buziaki dla Eli

    OdpowiedzUsuń
  2. Mniam, mniam ?? No ale tu nie chodzi o to, żeby wyglądało, tylko żeby SMAKOWAŁO! Buźka dla Elki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha jak w tym wieku rzuca takimi przepisami to aż strach pomyśleć co będzie za kilka lat!:P Widać, że smakowało:))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Tomek też gotował w podobnym stylu, ale raczej nie zjadał swoich potraw..
    Ela jest niezła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu za pierwszym razem byłam przekonana, że Elka tylko się pobawi jedzeniem i na tym się skończy, ku mojemu zaskoczeniu dzieć, to co namieszał, zjadł i wypił ..., więc teraz nie przeszkadzam, nie przerywam, tylko czekam.

      Usuń
  5. Też tak myślę, ale ja bardzo nieobiektywnie patrzę na to, co przygotowała Elka i co ciocia Elki określiła jako "fuuuuuj" (niedobra ciocia ;)).

    OdpowiedzUsuń
  6. Buahahahahaha! Bardziej niż pod wrażeniem przepisu, jestem pod wrażeniem, że Elka to zjadła. :-)))) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ela tak to je, że to MUSI być pyszne:)!

    OdpowiedzUsuń
  8. Marysiu ja też jestem ... wyobraź sobie teraz sałatkę warzywną potraktowaną w ten sam sposób co chleb ... albo lepiej nie :D

    W pogoni za E no nie wiem, nie wiem ..., ale wiesz ... wszystko jest kwestią smaku :D.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aj to beztroskie jedzenie Dzidziów:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, żeby było beztroskie ... póki co chyba się udaje :)

      Usuń
  10. jaka matka taka córka :)
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że niby tak paprze taaaak? ;)

      Usuń
    2. ależ skąd :) kucharka-eksperymentatorka pełną gębą :)

      Usuń
    3. Aaaa, teraz rozumiem :).

      Usuń
  11. kucharz rośnie pełną parą, bo najważniejsze przy gotowaniu to nie bać się eksperymentować i umieć wykorzystać to co ma się pod ręką. A tu widać przepis taki że w piaskownicy wszystkie koleżanki będą zazdrościć. Właśnie mi dzieci zasnęły o 17.20 więc czeka mnie miła nocka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech nie zazdroszczą, Elka chlebem się podzieli ... (a Mamaeli z wami zakwasem na chlebuś przy najbliższej okazji). Dobrej nocy.

      Usuń
  12. Boskie - po prostu boskie. Rośnie Ci konkurencja jak nic ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech rośnie :), jeszcze jej ugotuję, żeby przerosła :)

      Usuń
  13. hahahahaha :)))) ostatnie zdjęcie jest po prostu boskie! Widać, że pychotka :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ boska córeńka! I cóż za wspaniała potrawa! jestem zachwycona Twoim blogiem. Będę zaglądała.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ojej i ty Majano z majanaboxing.blox.pl w skromne progi kuchni wdepnęłaś. Dziękuję za odwiedziny! Zrobiłam kiedyś sernik chałwowy według twojego przepisu. HICIOR!
    http://majanaboxing.blox.pl/2011/01/Sernik-chalwowy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamoeli, cieszę się bardzo, że ten serniczek Wam posmakował!:)
      A na Twojego bloga trafiłam dzięki Margot z bloga Kuchnia Alicji:)
      Pozdrowienia i dziekuję za miłe przywitanie:)

      Usuń
    2. Cudowny był! Mogę to powtarzać na okrągło! :)

      Usuń
  16. hehe...takich rodziców i takich dzieci nam trzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. pięknie Ci w tym platynowym!!!! :) widziałam Cię w "garach"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak szaleć, to szaleć ;). O ja cię, ja cię :D, już jesteśmy :D.

      Usuń
  18. prawie jakbym widziała mojego Adiego :D hahahha najlepiej wszystko wymieszać ze sobą a potem porozrzucać wokół krzesełka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy Ela była młodsza, to rzeczywiście wszystko latało, ale teraz wymiesza, wymiesza i zje :D

      Usuń
  19. śmieję się w głos! Dzięki :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  20. No pewnie że najważniejsze żeby dziecko było szczęśliwe :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamo
      Pietruszki mam wrażenie, że czasami istotnie jest :D

      Usuń
  21. o! Jest szczęście - podstawa ;) Jakbym Zuzkę mą widziała ;) Pozdrowienia dla Was ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i pozdrawiamy również. Dziękujemy za odwiedziny. Trzaski w Elkowej kuchni ... zaszczyt :).

      Usuń