Dziś popełnię hymn na cześć kaszy jaglanej. Hymn będzie nadziewany często i gęsto częstochowskimi rymami, zatem jeśli ktoś nie darzy sympatią boskich rymów częstochowskich - niech w trosce o swoje estetyczne odczucia nie czyta, niech ucieka stąd szybciorem także każdy, kto jest silnie uczulony na osobniki czujące patologiczny przymus pisania, bo za 8 linijek zacznie się grafomańsko wyżywać jednostka z natręctwem pisarskim (tak - to ja). Jak doszło do powstania hymnu? Poczułam przemożny przymus napisania hymnu na cześć jaglanki tuż po zjedzeniu cudnego jaglanego śniadania w towarzystwie mojej córuchny Eluchny. Śniadanie posiadało wszystkie cechy posiłku idealnego - było smaczne, jedzone na świeżym powietrzu w doborowym towarzystwie Karmelka, wśród ptasich treli i zostało wsunięte przez Elę do (prawie) ostatniego jaglanego ziarenka. Tyle wystarczyło, żeby powstało poniższe literackie "dzieło" - kasza uderzyła matce do głowy i hymn był gotowy.
O jaglanko z ciebie jest prawdziwa kasz królowa!
jesteś pyszna, zdrowa, bezglutenowa.
O kaszeńko zalet posiadasz bez liku
więcej niż radiowóz w pościgu na liczniku.
i nie sposób wymienić ich w tym hymnie,
nawet, gdyby człek starałby się usilnie.
Na tym powinnam skończyć, bo oczy bolą, ale patologiczny przymus pisania każe mi popełnić jeszcze kilka wersów...
O jaglanko jak dobrze cię mieć w żołądku,
wtedy czuję, że jest w porządku.
O jaglanko jak dobrze cię zjeść z rana,
smakujesz dobrze nawet odgrzana.
Można odetchnąć z ulgą - kolejnej strofki nie będzie... ja też podejrzewam, że kasza była sfermentowana ;). Dziwnych objawów u córki nie zaobserwowałam :).
Kasza jaglana przyprawiona na słodko
(u nas po 9 miesiącu)
(Podaję proporcję na śniadanie dla 2 osób - jednej mniejszej, drugiej większej.)
1 i 1/2 szklanki wody
1/2 szklanki kaszy jaglanej
1 jabłko
6 daktyli
garść rodzynek
1/2 łyżeczki cynamonu (do swojej porcji dodałam kolejne pół)
1/4 łyżeczki suszonego imbiru (do swojej porcji dodałam jeszcze 1/2 łyżeczki)
1/4 łyżeczki kardamonu (do swojej porcji dodałam jeszcze 1/2 łyżeczki)
1 łyżeczka soku z cytryny (dodałam do swojej porcji)
spora garść orzechów włoskich (dodałam do swojej porcji)
1 łyżka masła
Przygotowanie
W niewielkim rondelku gotujemy wodę.
Opłukaną i uprażoną do sucha na patelni kaszę wsypujemy na gotującą się wodę. (Nie mieszamy kaszy! Jeśli zaczniemy mieszać kasza zacznie przywierać do dna. W trakcie gotowania ważne, by kasza była przykryta wodą - jeśli woda wyparuje dolewamy wrzątku.)
Po chwili wrzucamy pokrojone w kostkę jabłko. (Nie ma potrzeby obierać go ze skórki. Skórka bardzo zmięknie w trakcie gotowania.... w dalszym ciągu nie mieszamy - nie mieszamy do samego końca.)
Następnie wrzucamy pokrojone daktyle, rodzynki oraz przyprawy.
Całość gotujemy pod przykryciem 10 minut. Po Upływie 10 minut zdejmujemy rondel z ognia, dodajemy masło.
Wszystko ze sobą dokładnie mieszamy. Zostawiamy kaszę chwilę w garnku pod przykryciem, by wchłonęła resztę wody i dzielimy kaszę (sprawiedliwie ;) ) między siebie i dziecko. Swoją porcję możemy trochę bardziej doprawić i dodać orzechy.
Podajemy i pozwalamy jeść stylem dowolnym.
Wszystko ze sobą dokładnie mieszamy. Zostawiamy kaszę chwilę w garnku pod przykryciem, by wchłonęła resztę wody i dzielimy kaszę (sprawiedliwie ;) ) między siebie i dziecko. Swoją porcję możemy trochę bardziej doprawić i dodać orzechy.
Podajemy i pozwalamy jeść stylem dowolnym.
(Gdy wcześniej gotowałam kaszę tylko dla siebie nie gotowałam jej tak długo, ponieważ jeszcze bardziej smakuje mi kasza ugotowana na sypko - dla siebie gotuję kaszę 5 minut.)
muszę wypróbować z jabłkiem! kasza jaglana ratuje mnie, gdy nie mam obiadu dla Keki:gotuję mrożone warzywa z odrobiną soli i oliwy, dodaję trochę kaszy i to wszystko razem po ugotowaniu lekko blenduję,młoda takie zestawy bardzo lubi :)
OdpowiedzUsuń...a te zwierzątka na zdjęciach rozwalają mnie:)!!
OdpowiedzUsuńJaglanka z jabłkiem, daktylami, cynamonem i imbirem to połączenie idealne. Polecam. Najlepiej smakuje w zimowe i jesienne poranki - cudnie :). Jaglanka rewelacyjnie sprawdza się podczas przeziębień, odśluzowuje, odkwasza organizm, działa wzmacniająco na włosy i paznokcie. Boska jest i tyle :).
OdpowiedzUsuńA do zwierzyny mam słabość :).
Też zauważyłam, że masz słabość do zwierzyny w wersji mini. I też kocham jaglankę. Ale kocham również quinoę...
OdpowiedzUsuńMy też - już niedługo dam temu wyraz :). Komosa jest wysokobiałkowa, więc dla wege Antka jest akuratna :).
OdpowiedzUsuńpopelnilysmy jaglanke:) w wersji troche okrojonej, bo z takim musem jablkowym, ktory zostal po kompocie i z rodzynkami. Polka wcinala az sie uszy trzesly:) i chyba na obiad tez pchniemy jaglanke z warzywami:) a cooo!
OdpowiedzUsuńps. a poki co przezywam jeszcze szok po wczorajszej wizycie w eko-sklepie, gdzie ja po poczciwa jaglanke i dwie empadki, a pani przede mna zostawila... 450zl!!!! ech...
Oooo, też bym chciała, żeby było mnie stać na wydawanie lekką ręką 450 zł w eko-sklepach :D.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Polce kasza zasmakowała - my teraz przy przeziębieniu jedziemy na jaglance często. Ostatni hicior to jaglanka z podduszoną na masełku cebulką :), mniam! Pozdrawiam ciepło i cieszę się, że zaglądasz do nas :)