Niech się szanowne czytelnicze grono nie obrusza, bo młodocianej Elki - wolnej obywatelki - nikt do niczego nie zmusza ... (na razie, ale to wyciąć da się ;)) - co więcej - córa, w bólach rodzona, nie była nawet o sprzątnięcie poproszona.
Żadna z niej sprzątaczka (z całym szacunkiem dla pań sprzątających) i żaden z niej kopciuszek, choć zmylić może jej ciuszek imitujący fartuszek ... chociaż ... kto wie? Może Ela, tak niefortunnie przez swą mamę wystrojona, odkryła nagle, że do sprzątania jest stworzona?
Jeśli takie ma przeznaczenie nasze małe stworzenie, to musi się skoncentrować nie tylko na dokładności, ale także na szybkości ... w innym wypadku nie wróżymy jej kariery wśród połaci kafli, dywanów i paneli. ... Żadna ekipa sprzątająca nie będzie chciała bez końca (w jednym miejscu) odkurzającego brzdąca.
I chwała Bogu!
Skoro zostało (częściowo) posprzątane, to można się skusić na ciacho waniliowym sosem oblane :).
Zapraszamy do stołu!
Sernik z żurawiną i jabłkami waniliowym sosem oblany
(Przepis na sernik, lekko zmodyfikowany, pochodzi z magazynu "Palce lizać")
600 g wielokrotnie zmielonego sera (użyliśmy tradycyjnie sera z Wielunia, ser się zowie Ulubiony :))
4 jabłka
4 łyżki suszonych żurawin
4 łyżki soku pomarańczowego
4 jajka
100 ml soku gruszkowego
6 łyżek mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sklarowanego ostygniętego masła
skórka z dwóch cytryn (tylko żółta warstwa)
szczypta soli
Przygotowanie
Jabłka myjemy, obieramy ze skórki, usuwamy gniazda nasienne, kroimy w plastry.
Żurawiny mieszamy z sokiem pomarańczowym i jabłkami.
Ser, jajka, sok gruszkowy, skórkę z cytryny, sól, mąkę i proszek do pieczenia mieszamy do uzyskania kremowej masy. Do masy dodajemy jabłka z żurawinami.
Żaroodporną formę smarujemy tłuszczem, przekładamy do niej masę serowo-jabłkową i pieczemy ok. 40 minut w temperaturze 180 st. C.
Sernik podajemy koniecznie z ciepłym sosem waniliowym lub jeszcze ciepły z lodami waniliowymi.
Sos waniliowy
3 żółtka
3 łyżki cukru
1 łyżka stołowa mąki ziemniaczanej
1 laska wanilii
450 ml mleka
Przygotowanie
Laskę wanilii przecinamy wzdłuż i wyskrobujemy miąższ.
Żółtko, cukier, mąkę ziemniaczaną i rdzeń wanilii mieszamy na gładką masę.
Do masy dodajemy mleko i przeciętą laskę wanilii.
Całość podgrzewamy do wysokiej temperatury i mieszamy do momentu aż sos stanie się gęsty.
(Sosu nie powinno się zagotowywać, ja jednak, w obawie przed salmonellą, zawsze podgrzewam do momentu aż zacznie się gotować. ... taki cykor ze mnie ;))
Laskę wanilii wyciągamy i ... gotowe :).
Odważnych zachęcam do przyprawienia sosu (już na talerzu) szczyptą pieprzu. |
Heh, moja Miłka jeszcze nie odkurza, ale już patrzy wzrokiem pożerającym na ciasta wszelakie...i na odkurzacz takoż ;) Pozdrawiam i do upieczenia ! ;)
OdpowiedzUsuńI co? I co? I da się znaleźć czas dla Rodziny, na bloga, na sernik:D
OdpowiedzUsuńPocieszające to, pocieszające:]
fantastyczna Ela! nie dość , że zje wszystko co mamusia zrobi, to jeszcze pomaga sprzątać :D no bomba :D
OdpowiedzUsuńYael dziękujemy za odwiedziny :) ... (jak pięknie brzmi wasza córeczka :) ...mmmm Miłka :) )
OdpowiedzUsuńZazullo da się, musi się dać i nic się nie martw kobitko wszystko sobie poukładacie jak w pudełku. Wiadomo, czasem w pudełku zapanuje bałagan, ale można go wykurzyć lub ... odkurzyć ;).
Sandrullo też tak uważam ;) ... i rzeczywiście na razie zjada, choć wiem, że to się z biegiem czasu może zmienić ... pożyjemy zobaczymy.
Smakowitości co dają Wszystkim wiele radości ;-)
OdpowiedzUsuńchyba nader adekwatne jest stwierdzenie w tej sytuacji, że Elka wymiata :D
OdpowiedzUsuńech zazdrosnym okiem patrzę na sukienkę ;) outfity młodzieży męskiej nie są chyba takie urocze
Wyobraź sobie KvbyRybiszonie, że ta sukieneczka ma chyba około 30 lat :D.
OdpowiedzUsuńJa młodszego brata ubierałam w sukienki (do dziś mi to wypomina, ale to się wytnie ;)).
Pozdrawiam cię braciszku ;).
wygląda fantastycznie, robisz piękne zdjęcia!!! a jeśli chodzi o odkurzacz to moja mała też go uwielbia ( na razie tylko wodzi wzrokiem) szkoda, że to uwielbienie przechodzi z wiekiem...
OdpowiedzUsuńMamoeli, czytając między wierszami, wnioskuję, że rzeczona sukienka może mieć lat co najwyżej jakieś osiemnaście! ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, że świat Zosi wpadł odwiedzić nasz :)
OdpowiedzUsuńKVbyRybiszonie, niestety przekazu podprogowego nie było ... a szkoda ;)