czwartek, 28 kwietnia 2011

Dla brzucha malucha ryżotto oraz ... trzęsiemy portkami, bo wroga nie znamy

Tjaaa, nie znamy wroga i stąd nasza trwoga. Wróg ukrył się w Elce, panoszy się w niej i podnosi nam wszystkim temperaturę - Elkowi dosłownie (wczoraj Eluś zaliczyła 39 stopni). Jak walczyć z kimś kogo wcale się nie zna? Postanowiliśmy, że przepuścimy na tego kogoś zmasowany atak, najlepiej z dwóch stron. Zabraliśmy się za niego z góry i z dołu. Górą wysłaliśmy mu witaminę - dziewczyna miała duże C - i  jej zadaniem było uśpienie jego czujności. Kiedy intruz zajmował się jej C, dołem wysłaliśmy na interwencję czopka. To był genialny ruch - wzięliśmy zdezorientowanego intruza z zaskoczenia, który na widok paracetamolu przestał się natychmiast tak gorączkować i zluzował na trochę. Nasz atak doraźnie poskutkował, ale i tak największą walkę musi stoczyć sama Elka. Eluś walcz maleńka, walcz!
Na szczęście apetyt Eluś ma i wczoraj, choć wyczerpana bojem, wciągnęła to:

Ryżotto
(u nas po 8 miesiącu)

1/2 torebki ryżu (jeśli dziecko jest karmione przez rodzica składników może być proporcjonalnie mniej - Ela najczęściej je sama, więc szykuję trochę większe porcje...wiadomo dlaczego ;) )
3 mrożone kulki szpinaku
1/2 łyżki masła 
1/2 dzwonka z łososia
2 łyżki jogurtu naturalnego
1/2 łyżeczki koperku 

Przygotowanie

Ryż gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu.

Gotujemy na parze łososia i szpinak (około 18 minut).

Ugotowane składniki mieszamy z  masłem.

Polewamy jogurtem zmieszanym z koperkiem.




Walcząca Ela





  




2 komentarze:

  1. Elu, o nie... Chora jesteś. Współczuję. Walczcie!
    -----------------------
    Ale Ela jada pyszności. Ciągle coś nowego i strasznie fajnego. Ja chyba nie ma tyle twórczej inwencji w kuchni... :-( Muszę z was brać przykład.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech Antoś bierze pełnymi garściami! :)
    Walczymy - niestety, póki co, bez większych sukcesów. Temperatura to skacze, to spada (spada dopiero po czopkowej aplikacji).

    OdpowiedzUsuń