Pewnie, że zła nie jest. Płacz Eli można zawdzięczać tylko matce wariatce, która zamiast przedstawić Eli kaczoruszkę w delikatny sposób, poddusiła gumowe zwierzę znienacka tuż pod nosem zażywającego relaksu w wodzie dziecia, w wyniku czego z przyduszonego zwierza uszło piszcząco powietrze , wzbudzając w Elce wieeeeeeeeeeeeeeelkie przerażenie. (Swoją drogą, gdyby ktoś przed moimi oczami kogoś podduszał też bym się przeraziła :/.)
Niestety nie tylko Elek Karmelek przeżył traumę zafundowaną przez swoją mamę, traumę przeżyła także kaczoruszka i dla niej skutki okazały się dużo bardziej dotkliwe. Eluś uporała się w kilka sekund z nieprzyjemnym doświadczeniem, kaczoruszka niestety nie. W wyniku traumy zabawka straciła zdolność pływania (Tataeli mówi, że nigdy jej nie miała...ja tam jednak wiem swoje) - wypuszczona na wodę upada od razu na bok lub na gumowy grzbiet i za nic w świecie nie chce pływać. I chociaż spotkania w wannie Eli z kaczoruszką przebiegają już w iście sielankowej atmosferze, nic nie wskazuje na to, żeby zabawka "stanęła na nogi". Na szczęście naszej młodocianej nie przeszkadza brak umiejętności pływania jej kąpielowej towarzyszki i zabawa w wannie ze spotkania na spotkanie coraz bardziej się rozkręca.
Dla tych, którzy nie wiedzą czemu kaczoruszka - nawet leżąc na grzbiecie nie wiadomo czy to chłopak, czy dziewuszka. |
Zabawa zabawą, ale przekąsić czasem coś trzeba. Proponuję, żeby od przypadku do przypadku w małe paluchy włożyć trochę większe - na przykład takie oto - batatowe :)
Batatowe paluchy z cynamonem
(u nas, ze względu na cynamon, po 8 miesiącu)
Batat
Szczypta cynamonu
odrobina masła
Przygotowanie
Batata kroimy na kształt frytek XXL i gotujemy na parze około 20 minut. (Batatowych paluchów wyjdzie całkiem sporo, więc można ugotować tylko część batata, ja ugotowałam więcej, bo wiedziałam, że i tak część wyląduje na podłodze.)
Po ugotowaniu gorące paluchy natłuszczamy masłem, po ostygnięciu posypujemy szczyptą cynamonu i proponujemy maleństwu.
Koniecznie podajemy coś do popicia.
Chciałam zauważyć, że kaczoruchy, jeśli w ogóle, to mogą "capnąć na kuper". "Stanąć na nogi" są raczej niezdolne, przynajmniej te modele, które ja widziałam :)
OdpowiedzUsuńPS. Też mamy kaczoruchę, w stylowym kolorze black - czasem pływa nawet głową w górę, ale najczęściej dryfuje bokiem.
No tak, bo to inwalidki totalne....nawet nóg im nie wyprodukowali ;).
OdpowiedzUsuńHmm musi być piękna ta wasza kaczorucha...myślałam, że tylko nasza taka niewyważona. Hołk ;)
Mamoeli, gdzie dostałaś bataty?
OdpowiedzUsuńmy tez mam kaczkę do kąpieli,ale taką do miętolenia przez Kekę,ona nigdy nie pływała. tzn. on-bo to kaczor,nazwany ze względu na podobieństwo i miejsce powstania-Conrado Moreno:)
Kyjko w warzywniaku. Są też w Tesko w Kerfurze i innych takich, ale ten egzemplarz nabyłam we wrocławskim warzywniaku właśnie. Przedziwne w smaku, nawiasem mówiąc. Dziś kolejny eksperyment z jego udziałem...zobaczymy co z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńNie pływała, bo też nie potrafi? Wszystkie kaczki takie lewe jakieś? ;)
ech, no coś ten drób felerny. Tataeli mógł mieć rację, nasz model miał od początku duże problemy ze sterownością i utrzymaniem właściwej kaczej pozycji. My uzbieraliśmy niezłe stado zanim trafiliśmy na pływający model.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, będę zaglądać do Was, bom żywo zainteresowana poruszanymi tematami:)
Drzwi u nas otwarte permanentnie :)
OdpowiedzUsuńChyba założę grupę wsparcia dla kaczek sprawnych inaczej. Moja przyszłość ...kaczy terapeuta...oj :/