Podczas wieczornego chlapania Eluś doszła do wniosku, że uczesanie a'la św. Franciszek, obowiązujące w niemowlęcym fryzjerstwie od kilku sezonów jest passe i nadszedł czas na coś nowego. Tuż po kąpieli nasza Elka, początkująca trendsetterka zaprezentowała nam nową fryzurę.
Czy znajdzie naśladowców wśród częściowo owłosionych niemowlaków? Hmm, to się pewnie okaże - zacznę obserwować ulicę ;). Teraz jest czas na wymyślenie jakiegoś hipoalergicznego, nadającego się do stosowania u niemowląt, środka utrwalającego.
Lepiej jednak chyba będzie jeśli zamiast myśleniem o piance do układania dziecięcego włosia zajmę się gotowaniem dla Elki - prawda?
Szpinakowe paluszki
(u nas po 8 miesiącu)
(u nas po 8 miesiącu)
3 zamrożone kulki (porcje) szpinaku
6 łyżek mąki pszennej z pełnego przemiału
1 żółtko
mąka do podsypania ciasta
łyżeczka masła
Przygotowanie
Rozmrażamy szpinak i odsączamy go z nadmiaru wody.
Z mąki, żółtka, mąki i szpinaku wyrabiamy ciasto ( ciasto po wyrobieniu jest bardzo delikatne, po to, by dziąsła malucha po ugotowaniu paluszków nie miały większych problemów z ich rozdrobnieniem).
Następnie odrywamy kawałki ciasta i formujemy w kształcie paluszków (wielkością powinny przypominać dorosłe paluchy ;) ).
W niewielkim rondelku doprowadzamy do wrzenia 1/2 litra wody z dodatkiem masła.
Na gotującą się wodę wrzucamy paluszki i gotujemy je do czasu aż staną się miękkie.
Ela zajadała się nimi, jeszcze lepiej smakowały jej paluszki maczane w jogurcie.
cukier jest hipoalergiczny:))fryzura Eli jak żywo przypomina mi fryzurę jednego mojego profesora na studiach;)
OdpowiedzUsuńteż mu się takie serduszko układało ? ;)
OdpowiedzUsuń:)))) my poszliśmy w klasykę ;)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam po kąpieli to serducho z tyłu głowy to prawie padłam. Po wysuszeniu też klasyka na głowie.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ten przepis, jutro robię te paluszki!
OdpowiedzUsuńMożna też ciasto kłaść łyżką na wrzącą wodę, tak też robiłam, ale paluszki lepiej się Elce trzymało.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona kulinarnymi odkryciami na Twoim blogu:) Szlag mnie już trafiał, bo dziecko mam ciekawe jedzenia - ale najlepiej takiego dorosłego. Wszystkim, co jest dedykowane niemowlętom, od pewnego czasu gardzi.
OdpowiedzUsuńA u Ciebie znalazłam dużo i fajnych i ciekawych propozycji dla Janka.
Myślę, że on też będzie w przyszłości jedzerem, jak mama;)
Bardzo mi się podoba idea BLW, stara jak świat, ale teraz odkurzona i bardzo dobrze :) - dorosłe jedzenie jest w niej na porządku dziennym :). Pozdrowienia dla Janka!
OdpowiedzUsuń